Zgodnie z przepisami, jeśli coś jest nie tak z zakupionym towarem, konsument ma prawo bez problemu zrezygnować z umowy lub poprosić o niższą cenę. To się zdarza, gdy naprawa albo wymiana jest niemożliwa, na przykład, kiedy producent już nie produkuje danego modelu albo brak jest części. Wtedy możesz żądać zwrotu kasy albo po prostu obniżenia ceny. To wszystko jest po to, by chronić konsumentów i zapewnić im dobre jakościowo produkty. Na przykład, jeśli kupisz telewizor, który po kilku dniach zaczyna szwankować, a serwis stwierdza, że nie da się go naprawić, masz prawo do zwrotu pieniędzy.
Jak tak patrzę na Twoje podejście, to może prowadzić do dziwnych wniosków. Gdy konsument zauważa, że coś nie pasuje do jego oczekiwań, to jeszcze nie powód, by od umowy odstępować. Prawo ochrony konsumentów nie zajmuje się tylko prywatnymi preferencjami, ale raczej jakością towaru i jego zgodnością z tym, co było w umowie. I raczej nie ma sensu mówić, że w innym sklepie towar jest tańszy, bo to nie ma nic wspólnego z odstąpieniem od umowy; ceny mogą być różne w różnych miejscach, a wybór zakupu powinien być dobrze przemyślany. No i jeszcze, jeżeli wady towaru wychodzą po roku użytkowania, to zazwyczaj nie da się tego tak łatwo zwrócić, chyba że masz dowody, że wada była już od początku. Prawo mówi o rękojmi, która trwa 2 lata, więc po tym czasie sprzedawca nie zawsze odpowiada za wady. Dlatego nie każda usterka po dłuższym czasie użytkowania jest powodem do zwrotu czy obniżenia ceny, co warto mieć na uwadze.