Lampka wina to świetny wybór na takie krótkie spotkanie, które zaplanował gość. 30 minut to nie za dużo czasu, więc coś lekkiego jak lampka wina sprzyja luźnej atmosferze, ale jednak nie rozprasza. Myślę, że to fajna opcja, zwłaszcza gdy chce się szybko wznieść toast lub uczcić coś małego z kilkoma osobami. Pamiętaj, że nie tylko same trunku są ważne, ale i to, jak je podamy. To potrafi naprawdę zrobić różnicę i sprawić, że goście poczują się dobrze. Dobrze jest też mieć jakieś przekąski, żeby picie wina było przyjemniejsze podczas rozmowy. Teraz to dość popularne w biznesie, żeby organizować takie krótkie spotkania, które bardziej skupiają się na budowaniu relacji niż na formalnych rozmowach, więc to jak najbardziej pasuje do trendów.
Sadzenie Garden Party jako formy przyjęcia dla gościa w tym przypadku to raczej nietrafiony pomysł. To przecież podejście typowe dla dłuższych, bardziej skomplikowanych wydarzeń, a nie takiego, które trwa 30 minut. Garden Party wymaga sporo przygotowań – od miejsca, przez dekoracje, aż po większą ilość jedzenia i napojów. Trochę to niepraktyczne w tak krótkim czasie. Poza tym, nie sprzyja to skupieniu się na biznesowym wymiarze spotkania, co jest kluczowe, szczególnie przy podpisywaniu umowy. Bufet też nie jest najlepszy, bo zakłada więcej osób i dłuższy czas trwania, co nam nie pasuje w tym przypadku. A Cocktail Party? To jeszcze bardziej skomplikowane z tymi różnymi koktajlami i przekąskami – na pewno nie jest to optymalne dla spotkania trwającego tak krótko. Wydaje mi się, że tu jest brak zrozumienia, że przyjęcia muszą odpowiadać charakterowi wydarzenia oraz oczekiwaniom gości. Jak tego nie zrobimy, to może się okazać, że będą przeszkodą, zamiast wsparciem w osiągnięciu celów biznesowych.