Everest to taki program, który już od wielu lat jest wykorzystywany przez użytkowników komputerów do monitorowania różnych parametrów sprzętowych. Najważniejsze w kontekście tego pytania jest to, że Everest potrafi odczytać temperaturę różnych podzespołów, w tym właśnie karty graficznej. Dzięki integracji z czujnikami sprzętowymi możemy bardzo łatwo sprawdzić, czy karta graficzna nie przekracza zalecanych wartości temperatur, co jest mega ważne w utrzymaniu stabilności i wydajności systemu. Często w serwisach komputerowych czy przy diagnostyce domowej Everest (teraz znany jako AIDA64) jest jednym z pierwszych narzędzi, po które się sięga. Z mojego doświadczenia, regularne sprawdzanie temperatur pomaga zapobiegać poważniejszym awariom sprzętu, bo przegrzanie GPU potrafi po jakimś czasie doprowadzić nawet do uszkodzenia karty. Fajnie też, że program pokazuje nie tylko temperaturę, ale też obroty wentylatorów czy napięcia, więc mamy podgląd na cały system chłodzenia. W branży IT to wręcz standard, żeby korzystać z takich narzędzi podczas diagnostyki, szczególnie jeśli komputer zaczyna działać głośniej lub pojawiają się artefakty na ekranie. Warto też wiedzieć, że Everest nie ogranicza się tylko do kart graficznych – można sprawdzić też CPU, płyty głównej i inne kluczowe elementy. Bardzo praktyczna sprawa, szczególnie w starszych komputerach, gdzie chłodzenie bywa już niewydolne.
Dość często spotykam się z przekonaniem, że praktycznie każdy program diagnostyczny da się wykorzystać do sprawdzania temperatury karty graficznej, ale to niestety nie do końca prawda. CPU-Z, choć bardzo popularny wśród osób sprawdzających informacje o procesorze czy pamięci RAM, nie umożliwia monitorowania temperatury GPU – skupia się tylko na procesorze i nie pokazuje nawet czujników płyty głównej. HD Tune z kolei to narzędzie typowo do testowania i monitorowania dysków twardych, zarówno pod kątem ich wydajności, jak i parametrów S.M.A.R.T. Nie ma tu w ogóle opcji monitorowania czegokolwiek poza dyskami – czasem zdarza się, że ktoś myli te funkcje, bo program pokazuje temperaturę, ale właśnie tylko dysku. CHKDSK jest zupełnie czymś innym – to narzędzie systemowe do sprawdzania i naprawy błędów na dysku twardym, uruchamiane najczęściej z wiersza poleceń Windows. W ogóle nie monitoruje żadnych parametrów sprzętowych na żywo i nie ma żadnych funkcji diagnostyki temperatur. Takie pomyłki wynikają pewnie z tego, że każdy z tych programów kojarzy się z „diagnostyką” sprzętu, ale w rzeczywistości mają one bardzo różne zastosowania. Typowym błędem jest po prostu utożsamianie diagnostyki ogólnej z możliwością sprawdzenia temperatur – a to jednak wymaga konkretnej funkcjonalności i obsługi odpowiednich czujników, co oferują właśnie takie narzędzia jak Everest (AIDA64), HWMonitor czy MSI Afterburner. Moim zdaniem warto zapamiętać, żeby zawsze dobierać narzędzie do danego celu, bo wtedy diagnoza jest po prostu skuteczniejsza i bardziej profesjonalna, a przy okazji nie ryzykujemy, że coś umknie naszej uwadze.