Port numer 2 to e-SATA, czyli ten typ złącza, który pozwala na szybkie przesyłanie danych. W praktyce działa to tak, że podłączasz do niego zewnętrzne dyski twarde i masz możliwość przenoszenia dużych ilości info z naprawdę niezłą prędkością, sięgającą nawet 6 Gb/s. To czyni go całkiem konkurencyjnym wobec USB 3.0 i Thunderbolt. Z mojego doświadczenia wynika, że e-SATA jest świetny, gdy potrzebujesz szybko przesłać dane bez zbędnych opóźnień. Fajnie, że nie ma problemów z zakłóceniami elektromagnetycznymi, bo złącze jest dość solidnie zrobione. Jednak trzeba pamiętać, że e-SATA nie zapewnia zasilania przez kabel, dlatego zewnętrzne urządzenia często potrzebują swojego osobnego źródła zasilania. Generalnie, jest to technologia, która sprawdza się w pracy z dużymi zbiorem danych, takimi jak edycja wideo czy duże bazy danych.
Możliwe, że wybór innych portów niż e-SATA do podłączenia dysku wynika z braku znajomości, jak to wszystko działa. Port 1 to typowy USB, który z jednej strony jest bardzo uniwersalny i potrafi nawet zasilać różne urządzenia, ale ma swoje ograniczenia. USB, zwłaszcza starsze wersje, nie dorównują prędkości e-SATA. Port 3 to raczej złącze audio, a to do przesyłania sygnałów dźwiękowych, więc do dysków się nie nadaje. Z kolei port 4 to prawdopodobnie RJ-45, które służy do sieci. Ethernet jest spoko do przesyłania danych w sieci, ale do dysków to się już nie nadaje. Zamieszanie przy wyborze portów pokazuje, że warto znać specyfikacje i funkcje tych złączy. Takie podstawy są niesamowicie ważne w IT, żeby móc dobrze skonfigurować sprzęt. Im lepiej znamy porty, tym lepiej wykorzystujemy to, co mamy dostępne na sprzęcie.