Papier termotransferowy faktycznie kojarzy się głównie z drukarkami atramentowymi – i to jest bardzo logiczne. W praktyce, taki papier jest specjalnie przystosowany do technologii druku, gdzie atrament nanoszony z precyzją przenosi się na docelową powierzchnię pod wpływem ciepła lub nacisku. Stosuje się go często do wykonywania nadruków na odzieży (np. koszulki), gadżetach czy elementach reklamowych. Standardy branżowe wręcz zalecają, żeby do transferów termicznych używać właśnie dedykowanych papierów, które minimalizują rozlewanie się tuszu i poprawiają jakość odwzorowania detali. Moim zdaniem fajne jest to, że ktoś, kto zna temat od strony praktycznej – na przykład pracował kiedyś w pracowni sitodruku lub po prostu próbował samemu robić nadruki na bawełnie – szybko zorientuje się, że nie ma lepszej metody niż druk na papierze termotransferowym właśnie przy użyciu atramentówki. Warto pamiętać, że taki papier różni się od zwykłego papieru foto, bo posiada specjalne powłoki zwiększające przyczepność tuszu oraz odporność na wysoką temperaturę żelazka czy prasy. Dla mnie to dość oczywiste, że bez odpowiedniego papieru końcowy efekt byłby nieprofesjonalny i nietrwały. W branżowych manualach HP czy Epsona często można spotkać się z zaleceniami, by do drukarek atramentowych wybierać papier oznaczony jako 'inkjet transfer paper' – to taki mały, ale ważny szczegół, który robi robotę w codziennej pracy.
Pojęcie papieru termotransferowego bywa mylone z różnymi innymi materiałami eksploatacyjnymi używanymi w drukarkach, ale warto uporządkować sobie te technologie. Drukarki rozetkowe to raczej pojęcie historyczne i nie są wykorzystywane w kontekście współczesnych technik transferu termicznego. Często spotyka się też zamieszanie z drukarkami igłowymi, które wykorzystują taśmy barwiące, ale same nie korzystają z papieru termotransferowego – ich głównym polem zastosowań są wydruki tekstowe, paragony, czy faktury, gdzie ważna jest szybkość i niskie koszty, ale nie jakość przenoszenia obrazu czy grafiki. Druk 3D natomiast to zupełnie inna technologia – tam zamiast papieru mamy filamenty plastikowe (PLA, ABS, PETG itd.), które pod wpływem temperatury są warstwa po warstwie nakładane do uzyskania bryły, więc pojęcie papieru – a już zwłaszcza termotransferowego – nie ma zastosowania. Typowym błędem jest utożsamianie termotransferu z każdym drukiem, który używa ciepła, ale w praktyce tylko wybrane technologie rzeczywiście potrzebują specjalnego papieru do przenoszenia wydruku na inną powierzchnię. W branży komputerowej i poligraficznej jasno rozróżnia się materiały eksploatacyjne: igłówki mają rolki papieru lub składanki, druk 3D filamenty, a transfer papierowy stosuje się tylko tam, gdzie liczy się dokładność odwzorowania grafiki na tekstyliach czy gadżetach, najczęściej poprzez druk atramentowy – a nie w innych, wskazanych tu technologiach. Z mojego doświadczenia wynika, że nieznajomość różnic prowadzi do niepotrzebnych kosztów i frustracji, bo użycie niewłaściwego papieru kończy się słabym efektem albo wręcz uszkodzeniem sprzętu.