Odpowiedź dotycząca odrastrowywania to naprawdę trafiony wybór. Odrastrowywanie (często w skanerach nazywane funkcją „descreen” lub „de-moire”) to proces, który został zaprojektowany specjalnie z myślą o usuwaniu efektu mory powstającego przy skanowaniu drukowanych reprodukcji, zwłaszcza tych z prasy, czasopism czy katalogów, gdzie stosuje się druk rastrowy. Ten efekt powstaje, gdy dwa wzory rastrowe – jeden z oryginału, drugi generowany przez matrycę sensora skanera – nakładają się na siebie, tworząc nieestetyczne, powtarzające się wzory. Skanery z wyższej półki posiadają opcję odrastrowywania, która za pomocą algorytmów cyfrowych rozpoznaje i usuwa ten niepożądany wzór, wygładzając obraz i przywracając mu naturalność. Moim zdaniem, w praktyce bez tej funkcji prawie zawsze będziemy się irytować wyglądem zeskanowanego zdjęcia z gazety. Warto wiedzieć, że profesjonalni retuszerzy również czasem stosują specjalne filtry w programach graficznych (np. w Photoshopie), ale wbudowane odrastrowywanie w skanerze to najprostsza i najskuteczniejsza metoda na tym etapie. Z mojego doświadczenia wynika, że aktywowanie tej funkcji daje bardzo dobre rezultaty bez potrzeby dalszej, czasochłonnej obróbki. Warto poszukać tej opcji nawet w domowych urządzeniach – często jest „schowana” pod zaawansowanymi ustawieniami. To taka mała rzecz, a naprawdę ratuje jakość skanów z materiałów drukowanych.
Pojawienie się mory na skanie reprodukcji z czasopisma to bardzo częsty problem, który wynika z interakcji rastrowania druku i siatki sensora skanera. Często pojawia się myślenie, że jakakolwiek ogólna korekcja obrazu, taka jak gamma, rozdzielczość interpolowana czy manipulacja krzywą tonalną, może pomóc – ale to niestety nie działa w tym przypadku. Korekcja Gamma służy do zmiany jasności i kontrastu całego obrazu, co oczywiście wpływa na tonalność, ale nie eliminuje regularnych wzorów powstałych przez nakładanie się rastrów. Rozdzielczość interpolowana to w zasadzie sztuczne „nadmuchanie” liczby pikseli w obrazie, które nie wnosi nowych szczegółów – raczej rozmywa lub powiela artefakty, w tym również morę, przez co może to wręcz pogorszyć sprawę. Skanowanie według krzywej tonalnej polega na dostosowaniu rozkładu jasności i kontrastu w różnych zakresach tonalnych, co ponownie jest przydatne przy korekcji wyglądu zdjęcia, ale nie wpływa na usunięcie mechanicznych, powtarzalnych wzorów. Typowym błędem jest mylenie narzędzi do korekcji obrazu z narzędziami do eliminacji artefaktów technicznych – tu właśnie kryje się pułapka, bo mora to efekt czysto techniczny, wynikający z fizyki i matematyki rastrowania, a nie z ustawień ekspozycji czy kontrastu. W branży poligraficznej i fotograficznej od dawna standardem jest korzystanie z funkcji odrastrowywania, ponieważ tylko takie algorytmy potrafią analizować i niwelować rytmiczne wzory powstałe na styku dwóch siatek rastrowych. Inne metody mogą czasami nieco zamaskować problem, ale nigdy go nie eliminują. Z mojego doświadczenia wynika, że próby „naprawiania” mory innymi ustawieniami prowadzą zwykle do pogorszenia ogólnej jakości obrazu, zamiast rozwiązania problemu u źródła.