Thunderbolt to naprawdę ciekawe rozwiązanie, które łączy w sobie kilka bardzo nowoczesnych technologii transmisji danych. Właśnie dlatego odpowiedź szeregowy, dwukanałowy, dwukierunkowy, przewodowy jest tutaj prawidłowa. Thunderbolt bazuje na transmisji szeregowej, co pozwala osiągać ogromne prędkości – w nowszych wersjach nawet do 40 Gb/s! Szeregowość jest tu kluczowa, bo właśnie dlatego kabel Thunderbolt może być taki cienki i elastyczny, a mimo to przesyłać tak dużo informacji. Dwukanałowość – to w praktyce znaczy, że przez jeden kabel idą dwa niezależne strumienie danych, co umożliwia np. jednoczesne przesyłanie obrazu i danych albo obsługę kilku urządzeń naraz. Dwukierunkowość (czyli full-duplex) zapewnia, że dane mogą płynąć w obie strony jednocześnie, więc np. możesz jednocześnie korzystać z szybkiego dysku zewnętrznego i przesyłać obraz na monitor. No i przewodowość – tu nie ma miejsca na pomyłkę, Thunderbolt używa specjalnych kabli, a nie komunikacji bezprzewodowej. Moim zdaniem Thunderbolt to taki trochę szwajcarski scyzoryk jeśli chodzi o połączenia komputerowe – podpięcie monitora 4K, dysku SSD i ładowanie laptopa przez jeden kabel to już codzienność w wielu firmach i na uczelniach. Standard ten jest zgodny z dobrymi praktykami branżowymi – stawia na uniwersalność, wysoką przepustowość i niezawodność fizycznych połączeń. Warto też wiedzieć, że w nowszych wersjach Thunderbolt wykorzystuje się złącze USB-C, co jeszcze bardziej zwiększa kompatybilność. W praktyce, jeśli ktoś pracuje z dużą ilością danych, montuje wideo czy korzysta z profesjonalnych stanowisk graficznych, to Thunderbolt jest wręcz nieoceniony. Sam miałem okazję podpiąć kilka monitorów i dysków do MacBooka – wszystko śmigało na jednej wtyczce. To właśnie pokazuje siłę nowoczesnych, przewodowych interfejsów szeregowych, takich jak Thunderbolt.
Thunderbolt bywa czasem mylony z innymi interfejsami komputerowymi, głównie przez skojarzenia z „nowoczesnością” lub fakt, że niektóre technologie coraz częściej rezygnują z przewodów. Jednak spojrzenie na jego architekturę pokazuje, skąd biorą się te nieporozumienia. Zacznijmy od określenia go jako interfejsu równoległego — to jednak mijanie się z prawdą, bo równoległe interfejsy (np. klasyczne porty LPT czy starsze typy SCSI) wykorzystują wiele linii sygnałowych do przesyłania danych, przez co są większe, bardziej podatne na zakłócenia i nie sprawdzają się przy długich przewodach. Thunderbolt, podobnie jak USB czy PCI Express, korzysta z transmisji szeregowej – pojedyncze kanały umożliwiają transfer danych z dużo większą prędkością i stabilnością, zwłaszcza na większe odległości. Pojawia się też wątpliwość co do asynchroniczności – Thunderbolt jest de facto interfejsem opartym na transferach synchronicznych z bardzo precyzyjnym taktowaniem, bo chodzi tu o wysoką jakość i niezawodność przesyłu danych multimedialnych. Jeśli chodzi o bezprzewodowość — to dopiero poważne nieporozumienie, bo cała idea Thunderbolta opiera się na niezwykle wydajnym, fizycznym kablu, który zapewnia stabilność i bezpieczeństwo transmisji, jakiej nie dają fale radiowe, szczególnie przy dużych przepływnościach. Pojęcie dwukanałowości czy dwukierunkowości bywa też mylone – nie każdy protokół, który jest dwukanałowy, jest automatycznie Thunderboltem. W praktyce dla Thunderbolta istotne jest, że po jednym kablu można przesłać różne typy sygnałów (np. obraz i dane), a to czyni go elastycznym w branży IT. Typowe błędy wynikają tu z analogii do Wi-Fi, Bluetooth czy dawnych portów równoległych — a to zupełnie inne technologie. Thunderbolt to przewodowy, szeregowy standard, często z wykorzystaniem złącza USB-C, i nie należy go utożsamiać z żadną formą bezprzewodowych czy równoległych interfejsów. Takie uproszczenia potrafią utrudnić zrozumienie, jak naprawdę działa profesjonalny sprzęt komputerowy. Według mnie warto dokładnie przeanalizować nie tylko nazwy standardów, ale także ich techniczne założenia – to bardzo pomaga w praktyce, zwłaszcza przy pracy z nowoczesnym sprzętem.