Plan sytuacyjny to chyba najważniejszy dokument, kiedy trzeba odtworzyć trasę drogi w terenie. Bez niego tak naprawdę trudno byłoby się połapać, gdzie droga ma przebiegać, jakie są punkty charakterystyczne, łuki, skrzyżowania czy elementy infrastruktury. To na planie sytuacyjnym widać dokładnie trasę na tle istniejącego terenu, wszelkie załamania, szerokości pasa drogowego, lokalizacje skrzyżowań, wjazdów, itp. Moim zdaniem w praktyce geodezyjnej i budowlanej, kiedy wchodzisz z ekipą w teren, najpierw bierze się plan sytuacyjny, żeby się zorientować, gdzie w ogóle masz zacząć, gdzie są osie drogi, punkty załamania, orientacyjne punkty odniesienia. Oczywiście, potem do gry wchodzą profile podłużne i przekroje, ale bez ogólnego widoku z lotu ptaka (czyli właśnie planu sytuacyjnego) byłoby to jak układanie puzzli bez obrazka na pudełku. W standardach projektowania drogowego zgodnie z normami PN-EN oraz wytycznymi GDDKiA, plan sytuacyjny stanowi podstawę wszystkich dalszych opracowań i wykonania prac w terenie. Dobrze zrobiony plan sytuacyjny pozwala uniknąć wielu błędów, bo widać na nim także przeszkody terenowe, kolizje z sieciami czy budynkami. Praktycznie każdy inżynier drogownictwa powie, że to właśnie od tego zaczyna się wytyczanie trasy na budowie, a bez tego dokumentu po prostu nie da się sprawnie i poprawnie przenieść projektu do rzeczywistości.
Wielu początkujących myli poszczególne elementy dokumentacji drogowej, co prowadzi do nieporozumień w terenie. W praktyce projektowej i realizacyjnej profile podłużne, przekroje normalne czy przekroje poprzeczne pełnią bardzo istotne funkcje, ale ich zadaniem nie jest wskazanie przebiegu trasy drogi w terenie. Profil podłużny daje szczegółowy obraz zmian wysokości na osi drogi – pozwala zobaczyć podjazdy, spadki, nachylenia, ale nie pokazuje kierunku czy przebiegu trasy względem otoczenia. Przekroje normalne i poprzeczne to raczej ilustracje budowy drogi 'na szerokość': grubości warstw konstrukcyjnych, kształt poboczy, rowów, szerokości pasów czy nasypów. Są one niezwykle przydatne do wytyczania szczegółów konstrukcji, ale kompletnie gubią lokalizację trasy w terenie, bo nie pokazują jej przebiegu z góry ani relacji do istniejących obiektów czy ukształtowania terenu. Zdarza się, że ktoś próbuje na podstawie profilu podłużnego czy przekrojów poprzecznych wyznaczać trasę, ale kończy się to zwykle dezorientacją i błędami pomiarowymi – po prostu te dokumenty nie zawierają informacji o osi trasy w płaszczyźnie terenu. Takie podejście wynika często z braku doświadczenia lub nieuwagi na etapie analizy dokumentacji. Najważniejszą zasadą w praktyce drogowej – i potwierdzają to wieloletnie standardy branżowe – jest rozpoczynanie od planu sytuacyjnego, który przedstawia trasę w rzucie na płaszczyznę terenu, z wszystkimi punktami charakterystycznymi, łukami oraz odniesieniami do istniejącej infrastruktury. Dopiero na bazie planu sytuacyjnego sięga się po profile i przekroje, żeby sprawdzić szczegóły konstrukcyjne i wysokościowe. W rzeczywistości to właśnie plan sytuacyjny jest fundamentem wytyczania, a reszta dokumentów pełni rolę uzupełniającą.