Operat wodnoprawny to kluczowy dokument niezbędny przy wszelkich formalnościach związanych z pozwoleniem wodnoprawnym, zwłaszcza jeśli chodzi o wprowadzanie oczyszczonych ścieków do wód powierzchniowych, takich jak koryto rzeki. Z własnego doświadczenia wiem, że przygotowanie poprawnego operatu to często najtrudniejszy etap całego procesu. Operat zawiera bardzo szczegółowe dane techniczne – trzeba podać m.in. charakterystykę ścieków, ilości, sposób oczyszczania, prognozowane oddziaływanie na środowisko i nawet opis technologii, która jest zastosowana. Prawo wodne jasno tego wymaga i bez tego dokumentu żaden urząd nie wyda zgody. Co więcej, operat wodnoprawny często musi być konsultowany z projektantami, technologami i czasami nawet prawnikiem, bo wymagania są rygorystyczne – no i to ma sens, bo chodzi o środowisko. Moim zdaniem warto od razu zapoznać się ze wzorami i wytycznymi Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska i sprawdzać aktualne rozporządzenia. W praktyce operat wodnoprawny jest podstawą do oceny całej inwestycji pod kątem jej wpływu na wody, nie tylko ścieki. W branży inżynierii środowiska to typowy dokument – kto pracował przy oczyszczalniach, ten wie, że bez operatu ani rusz. Fajnie też wiedzieć, że operat jest dokumentem urzędowym i musi być przygotowany przez uprawnioną osobę, co dodatkowo podnosi jego wagę.
Wiele osób mylnie zakłada, że do uzyskania pozwolenia wodnoprawnego wystarczą zwykłe dokumenty związane z budową czy prowadzeniem obiektu, ale to poważny błąd. Przede wszystkim kosztorys inwestorski, choć bardzo ważny w procesie inwestycyjnym, służy głównie do oszacowania kosztów przedsięwzięcia i zwykle jest niezbędny przy przetargach, planowaniu budżetu czy rozliczeniach. Nie zawiera on jednak żadnych informacji technicznych na temat ścieków czy wpływu na środowisko wodne. Dziennik budowy to natomiast dokumentacja bieżąca, która odzwierciedla przebieg prac na budowie, zapisy dotyczące zdarzeń, zmian czy inspekcji – urzędy wymagają go raczej przy odbiorach technicznych, a nie przy uzyskiwaniu pozwoleń związanych z gospodarką wodno-ściekową. Książka obiektu z kolei dotyczy eksploatacji i utrzymania już funkcjonującego obiektu budowlanego – zapisuje się w niej przeglądy, naprawy, remonty, ale nie jest dokumentem planistycznym ani uzgodnieniowym na etapie uzyskiwania zezwoleń środowiskowych. Typowym błędem jest też mieszanie dokumentów inwestycyjnych z dokumentacją środowiskową. W kontekście pozwolenia wodnoprawnego, błędne rozumowanie polega na tym, że ktoś skupia się na formalnościach stricte budowlanych, zapominając, że gospodarka wodna rządzi się własnymi, dużo bardziej restrykcyjnymi przepisami. Z mojego punktu widzenia, osoby wybierające inne odpowiedzi najczęściej po prostu nie zetknęły się jeszcze z praktyką uzyskiwania pozwoleń wodnoprawnych – a to zupełnie inny świat dokumentów, gdzie kluczowe są szczegółowe analizy oddziaływania na środowisko i właśnie operat wodnoprawny. To pokazuje, jak ważne jest rozróżnianie rodzajów dokumentacji w zależności od celu i etapu inwestycji.