Odpowietrzniki w przewodzie magistralnym zawsze lokalizuje się w najwyższych punktach instalacji. To wynika z podstawowej zasady fizyki, bo powietrze jako lżejsze od wody gromadzi się właśnie tam, gdzie jest najwyżej. Jeśli się tego nie uwzględni, łatwo mogą powstać tzw. korki powietrzne, które bardzo skutecznie utrudniają albo wręcz uniemożliwiają prawidłowy przepływ czynnika w instalacji. W praktyce – na przykład w instalacjach centralnego ogrzewania czy wodociągowych – odpowietrzniki montuje się właśnie tam, gdzie rury przechodzą przez podniesienia lub gdzie jest zmiana poziomu prowadzenia przewodu. To nie jest jakiś wymysł, tylko zwyczajnie wynika z dobrej praktyki i wymagań branżowych (np. wg wytycznych normy PN-EN 12056-2 lub ogólnie zaleceń producentów systemów rurowych). Z mojego doświadczenia – jeśli ktoś zapomni o odpowietrzniku na najwyższym punkcie, to potem ma spory problem z prawidłowym działaniem instalacji, bo cały układ potrafi się zapowietrzyć i wtedy już nie ma odwrotu, trzeba wszystko rozkręcać i szukać przyczyny. Często spotyka się to w starszych blokach, gdzie ktoś coś przerabiał i nie zamontował odpowietrznika tam, gdzie trzeba. Warto też pamiętać, że dobre rozmieszczenie odpowietrzników to nie tylko kwestia działania systemu, ale i bezpieczeństwa – bo zapowietrzona instalacja grzewcza na przykład będzie mniej wydajna i szybciej się zużyje. Także naprawdę, najwyższe punkty to podstawa.
W praktyce instalacyjnej bardzo często pojawia się nieporozumienie dotyczące lokalizacji odpowietrzników, szczególnie u osób mniej doświadczonych. Rozważmy najpierw popularny błąd – montaż odpowietrzników w najniższych punktach. W rzeczywistości nie ma to większego sensu, bo powietrze zawsze dąży do najwyższych miejsc w systemie. Woda jest cięższa, powietrze lżejsze, więc gromadzi się ponad lustrem wody, a nie pod nim. Montując odpowietrznik na dole przewodu, po prostu nie usuniemy powstałych w instalacji pęcherzy powietrza – one tam nigdy nie dotrą. Często pada też pomysł umieszczania odpowietrzników co określoną odległość, na przykład co 10 m. Moim zdaniem to nie tylko niepotrzebne, ale wręcz niepraktyczne działanie – nie zwiększa to skuteczności odpowietrzania, a tylko komplikuje serwis i zwiększa koszty oraz ryzyko nieszczelności. Odpowietrzniki montuje się tam, gdzie to rzeczywiście potrzebne, czyli w najwyższych miejscach i czasem w miejscach znacznych zmian kierunku przewodu (głównie w układach o złożonej geometrii). Jeśli chodzi o montaż odpowietrzników na początku i końcu przewodu – takie rozwiązanie może mieć sens w niektórych specyficznych przypadkach, ale generalnie nie rozwiązuje problemu lokalnych wyniesień przewodu, gdzie powietrze się zbiera. Typowy błąd myślowy to traktowanie odpowietrzników trochę na zasadzie "im więcej, tym lepiej" lub montowanie ich tam, gdzie najłatwiej jest się do nich dostać, a nie tam, gdzie faktycznie są potrzebne. Kluczowe jest zrozumienie, że odpowietrzniki mają usuwać powietrze dokładnie z tych miejsc, gdzie się ono gromadzi – a to zawsze są najwyższe punkty instalacji. Obowiązujące normy instalacyjne oraz dobre praktyki projektowe od lat podkreślają tę zasadę. Dobrze rozumieć, że skuteczne odpowietrzanie to warunek sprawnego i bezawaryjnego działania całego układu hydraulicznego czy grzewczego.