Odpowiedź 0,8 m jest jak najbardziej zgodna z wytycznymi dla województwa zachodniopomorskiego, które znajduje się w I strefie przemarzania gruntu. Przeanalizowanie mapy jednoznacznie wskazuje, że cały region zachodniopomorski należy właśnie do tej strefy. A według załączonej tabeli, minimalna głębokość przemarzania dla I strefy to 0,8 m – i tyle dokładnie powinna wynosić minimalna wysokość przykrycia rurociągów wodociągowych, żeby zapewnić ich prawidłową ochronę przed zamarzaniem. Taka wartość wynika z wieloletnich doświadczeń branżowych w Polsce oraz norm, np. PN-EN 805 i wytycznych zawartych w Warunkach Technicznych. W praktyce, jeśli rura będzie położona na tej minimalnej głębokości, nie musimy się martwić o jej uszkodzenie przez mróz, nawet podczas ostrych zim. Moim zdaniem – i to jest coś, co naprawdę warto zapamiętać – wszelkie prace ziemne czy planowanie inwestycji infrastrukturalnych powinny zaczynać się od sprawdzenia lokalnych stref przemarzania. Często spotykam się z sytuacjami, gdzie ktoś pomyli strefy i potem są niepotrzebne problemy na budowie albo później w eksploatacji. W razie jakichkolwiek wątpliwości lepiej sprawdzić to dwa razy niż ryzykować awarię instalacji.
Wielu osobom zdarza się pomylić odpowiednią głębokość przykrycia rur wodociągowych, co często wynika z nieświadomego założenia, że cały kraj podlega tym samym warunkom klimatycznym. Takie podejście jest jednak dużym uproszczeniem, bo w Polsce wyróżniamy aż cztery strefy przemarzania gruntu – każda z nich ma inne wymagania techniczne wynikające z zróżnicowania klimatycznego i geograficznego. Odpowiedzi typu 1,0 m, 1,2 m czy 1,4 m odnoszą się odpowiednio do II, III i IV strefy przemarzania, gdzie faktycznie ryzyko zamarzania infrastruktury jest wyższe. Jednak w przypadku województwa zachodniopomorskiego, które położone jest w I strefie (co łatwo sprawdzić na mapie stref przemarzania), nie ma potrzeby planować przykrycia na większej głębokości niż 0,8 m. Wybór zbyt dużej głębokości skutkuje niepotrzebnym zwiększeniem kosztów inwestycji – głębsze wykopy to więcej pracy, zużytych materiałów i roboczogodzin, a w praktyce nie daje to żadnych dodatkowych korzyści eksploatacyjnych w tej konkretnej lokalizacji. Z mojego doświadczenia wynika, że takie błędy pojawiają się, gdy ktoś bazuje jedynie na ogólnych wytycznych albo bierze pod uwagę ekstremalne przypadki z innych regionów kraju. Kluczowe jest zawsze odniesienie się do lokalnych norm i map stref przemarzania, a nie kierowanie się zasadą „im głębiej, tym lepiej”, bo to po prostu niepotrzebne komplikowanie sobie życia. W praktyce, przy projektowaniu instalacji wodociągowej trzeba być precyzyjnym – ani nie przesadzać, ani nie zaniżać – i kierować się dokładnymi danymi z tabel oraz obowiązującymi standardami branżowymi. Tylko wtedy mamy pewność, że system będzie działał sprawnie i bezawaryjnie, a inwestor nie poniesie niepotrzebnych kosztów.