Dokładnie – 23 360 zł to prawidłowy koszt budowy i eksploatacji przydomowej oczyszczalni ścieków przez pierwsze dwa lata. Z tabeli wynika, że trzeba razem zsumować koszt badań geotechnicznych (2 000 zł), koszt urządzeń, materiałów i robocizny (21 000 zł), a także koszt wywozu osadów za dwa lata (2 × 180 zł = 360 zł). Wymiana pompy po pięciu latach nie wchodzi w zakres kosztów dwóch pierwszych lat, więc to pomijamy. Taki sposób liczenia jest zgodny z praktyką branżową: do kosztów eksploatacyjnych na dany okres bierze się tylko realnie poniesione w tym czasie wydatki. Z mojej perspektywy to szczególnie ważne, bo wiele osób popełnia błąd i wrzuca wszystkie opłaty, nawet te, które wystąpią dopiero za kilka lat. W praktyce, jeśli ktoś planuje inwestycję, interesuje go, ile wyda na starcie i jakie będą bieżące koszty utrzymania instalacji. Co ciekawe, w różnych regionach Polski ceny mogą się nieco różnić, ale metoda kalkulacji pozostaje taka sama. Dobra praktyka to osobno zapisywać koszty jednorazowe (inwestycyjne) i okresowe (eksploatacyjne), bo pozwala to łatwiej ocenić opłacalność przedsięwzięcia. Warto pamiętać o uwzględnianiu tylko tych pozycji, które rzeczywiście występują w danym okresie, bo to podstawa rzetelnej analizy ekonomicznej. Takie podejście jest zgodne z normami stosowanymi np. w projektowaniu małych oczyszczalni ścieków czy przy przygotowywaniu kosztorysów inwestycyjnych.
Analizując odpowiedzi, łatwo zauważyć, że często pojawia się błąd polegający na nieuwzględnianiu prawidłowego zakresu czasowego kosztów, albo na sumowaniu wydatków, które wystąpią dopiero po kilku latach. Przykładowo, jeśli ktoś wybrał większą kwotę, uwzględniał zapewne koszt wymiany pompy w przepompowni (200 zł), który w rzeczywistości pojawia się dopiero po pięciu latach pracy oczyszczalni. To typowy błąd myślowy: nie odróżnia się kosztów inwestycyjnych i eksploatacyjnych w określonym horyzoncie czasowym. Z drugiej strony, jeśli wskazano wartość niższą niż prawidłowa, to najczęściej wynik odjęcia jednego z kosztów podstawowych, np. pominięcia kosztu badań geotechnicznych lub kosztów wywozu osadów w ciągu dwóch lat (te 2 × 180 zł czasem się umyka, bo ktoś kalkuluje tylko pierwszy rok). Branżowe dobre praktyki nakazują analizować dokładnie zakres czasowy wydatków i nie wrzucać w koszty okresu początkowego tych pozycji, które pojawiają się dopiero po dłuższym czasie eksploatacji, jak choćby wymiana części eksploatacyjnych. Dość często problem wynika też z niezrozumienia, które elementy są jednorazowe (np. koszty robocizny i sprzętu), a które cykliczne (wywóz osadów). Z mojego doświadczenia wynika, że przeliczając takie inwestycje, trzeba być bardzo precyzyjnym i czytać uważnie opisy oraz tabele kosztów. Warto stosować zasadę: sumujemy tylko te pozycje, które bezpośrednio dotyczą badanego okresu i nie dopisujemy na wyrost rzeczy, których jeszcze nie poniesiemy finansowo. Takie podejście zapewnia realistyczną ocenę opłacalności i zgodność z profesjonalnymi standardami kosztorysowania, co jest kluczowe w praktyce branżowej.