Odpady wielkogabarytowe faktycznie mogą być składowane na otwartych placach magazynowych, bo ich właściwości fizyczne i chemiczne nie stwarzają większego zagrożenia środowiskowego czy pożarowego, jeżeli przestrzega się kilku podstawowych zasad. Takie odpady, jak stare meble, materace czy duże fragmenty sprzętów domowych, zwykle nie ulegają łatwo rozkładowi pod wpływem czynników atmosferycznych. Z mojego doświadczenia wynika, że na wielu składowiskach i punktach przeładunkowych specjalnie wyznacza się boksy lub place, gdzie odkłada się właśnie wielkogabaryty – to bardzo ułatwia logistykę i późniejsze sortowanie. Oczywiście, trzeba wtedy zadbać o to, żeby teren był utwardzony i zabezpieczony przed ewentualnym wyciekiem substancji z tych odpadów (np. drobnych resztek pianek czy tapicerki). W praktyce nie wymaga się tutaj przykrycia plandeką czy specjalnych hal. Warto pamiętać, że zgodnie z wytycznymi Ministra Klimatu i Środowiska oraz przepisami przeciwpożarowymi, odpady szczególnie palne albo podatne na wilgoć powinny być magazynowane pod zadaszeniem – co nie dotyczy większości odpadów wielkogabarytowych. Muszę dodać, że takie podejście pozwala oszczędzić miejsce na halach zamkniętych, które warto przeznaczyć na bardziej wrażliwe frakcje. W sumie – tak jest po prostu praktyczniej i bezpieczniej.
Często intuicyjnie wydaje się, że tekstylia, makulatura czy odpady organiczne też mogą być spokojnie składowane na otwartych placach, bo przecież to „tylko materiały”, które same w sobie nie są groźne. Jednak w branży gospodarki odpadami bardzo się podkreśla ryzyko związane z ich podatnością na działanie czynników atmosferycznych i zagrożeniami pożarowymi. Tekstylia chłoną wilgoć, bardzo szybko zaczynają gnić albo pleśnieć na otwartym powietrzu, co nie tylko prowadzi do wydzielania przykrych zapachów, ale też może powodować rozwój drobnoustrojów groźnych dla ludzi i środowiska. Makulatura – czyli papier – to surowiec pożądany w recyklingu, ale bardzo łatwo chłonie wodę, rozmięka i traci swoje właściwości użytkowe. Dodatkowo, po wyschnięciu może stanowić poważne zagrożenie pożarowe, zwłaszcza latem – stąd wymóg, by składować ją pod zadaszeniem lub w zamkniętych magazynach, najlepiej z systemem monitoringu temperatury. Odpady organiczne to jeszcze inna historia: podczas rozkładu uwalniają odór, generują soki odpadowe (tzw. odcieki), a kontakt z deszczem czy śniegiem tylko ten problem pogłębia. Odcieki mogą łatwo skażać glebę, a nawet spływać do wód gruntowych. W praktyce zarówno tekstylia, makulatura, jak i odpady organiczne muszą być przechowywane w sposób zabezpieczający przed wpływami atmosferycznymi, najlepiej w halach lub pod szczelnym przykryciem. Często spotykanym błędem jest niedocenianie zagrożeń, jakie niesie przypadkowe składowanie tych frakcji na wolnym powietrzu. Składowanie na otwartym placu jest zarezerwowane głównie dla odpadów wielkogabarytowych, które nie ulegają łatwo degradacji i nie generują poważnych zagrożeń dla otoczenia. Takie postępowanie jest zgodne z branżowymi normami i instrukcjami, np. z wytycznymi Ministra Klimatu i Środowiska dotyczącymi magazynowania odpadów. Moim zdaniem warto tu po prostu pamiętać, że każdy rodzaj odpadu ma swoją specyfikę i wymagania, których nie da się uprościć do jednego schematu.