Sprzęt elektryczny i elektroniczny, czyli popularnie mówiąc elektrośmieci, to faktycznie odpady zaliczane do niebezpiecznych i powinny trafiać na wyspecjalizowane składowiska. Wynika to z tego, że zawierają one substancje groźne dla ludzi i środowiska, jak rtęć, ołów, kadm czy związki bromu. Takie składniki bardzo łatwo mogą dostać się do gleby albo wód gruntowych, jeśli sprzęt będzie przechowywany w nieodpowiednich warunkach. No i często ludzie nie zdają sobie sprawy, że w starej lodówce czy monitorze są gazy cieplarniane, które mają ogromny wpływ na klimat. Zgodnie z polskimi i europejskimi przepisami (np. Dyrektywa WEEE) sprzęt taki musi być zbierany selektywnie i utylizowany w specjalnych zakładach. Z mojego doświadczenia wynika, że do tej grupy zaliczamy nie tylko duże rzeczy, jak pralki, ale nawet stare baterie, żarówki energooszczędne i telefony – choć to z pozoru drobiazgi, to mają one sporo niebezpiecznych pierwiastków. Warto więc pamiętać, że oddając elektrośmieci do punktu selektywnej zbiórki, działamy zgodnie z prawem i chronimy środowisko. W wielu miejscach są nawet mobilne zbiórki – polecam korzystać, bo nie tylko tak wypada, ale i po prostu trzeba to robić.
Wiele osób sądzi, że takie odpady jak szkło, papier, gruz ceglany, tektura czy nawet drewno powinny trafiać na składowisko odpadów niebezpiecznych, bo wydają się problematyczne w recyklingu albo mają dużą objętość. To jest dosyć powszechny błąd wynikający z mylenia kategorii odpadów. Szkło i papier to surowce wtórne, które bardzo łatwo poddaje się recyklingowi – w praktyce trafiają one do zupełnie osobnych pojemników i mogą być wielokrotnie wykorzystywane, co jest zgodne z zasadą gospodarki o obiegu zamkniętym. Gruz ceglany i tektura to też odpady, które da się zagospodarować w inny sposób – gruz przetwarzany jest na kruszywo, a tektura to jeden z najczęściej odzyskiwanych materiałów. Odpady budowlane i drzewne również rzadko kwalifikuje się jako niebezpieczne, chyba że zawierają specyficzne zanieczyszczenia, jak azbest czy farby z ołowiem, ale to są raczej wyjątki niż reguła. Typowy błąd to uznawanie dużych lub nieporęcznych odpadów za niebezpieczne tylko dlatego, że nie wiemy co z nimi zrobić. W rzeczywistości odpady uznaje się za niebezpieczne na podstawie ich składu chemicznego i potencjalnego wpływu na zdrowie lub środowisko. To właśnie sprzęt elektryczny i elektroniczny, przez obecność metali ciężkich i toksycznych związków, trafia do kategorii odpadów niebezpiecznych zgodnie z rozporządzeniami UE i polskim prawem. Dlatego takie przedmioty wymagają zupełnie innego traktowania niż np. karton po mleku czy kawałki betonu z remontu.