Geomembrana to jeden z kluczowych elementów konstrukcji nowoczesnych składowisk odpadów – nie ma co ukrywać, bez niej ochrona środowiska na takim obiekcie praktycznie nie istnieje. W praktyce jest to bardzo szczelna folia z tworzywa sztucznego, najczęściej z polietylenu wysokiej gęstości (HDPE). Jej głównym zadaniem jest odizolowanie odpadów od podłoża i uniemożliwienie przenikania jakichkolwiek substancji toksycznych do wód gruntowych, które w Polsce są szczególnie wrażliwe na zanieczyszczenia. Geomembrany stosuje się w każdym profesjonalnym składowisku, zgodnie z wytycznymi ustaw o odpadach oraz normami np. PN-EN 13361, PN-EN 13491. Moim zdaniem warto pamiętać, że sama geomembrana to nie wszystko – często łączy się ją z gliną uszczelniającą albo innymi warstwami filtrującymi, żeby system był naprawdę szczelny. W praktyce widziałem, że nawet mała nieszczelność w geomembranie potrafi wywołać poważne skażenie, a późniejsze usunięcie takiego problemu to droga przez mękę. Tak że w realnych projektach inżynieryjnych nie ma szans, żeby ktoś pominął ten element przy odbiorze technicznym. Z doświadczenia wiem, że najlepsi wykonawcy zawsze robią testy szczelności, żeby mieć pewność, iż żadne szkodliwe związki nie przedostaną się poza składowisko. Geomembrana jest więc absolutną podstawą, kiedy mówimy o ochronie wód gruntowych w gospodarce odpadami.
Wiele osób na pierwszy rzut oka bierze pod uwagę takie elementy jak narzut kamienny, warstwa żwiru czy geowłóknina, bo faktycznie często pojawiają się w różnych budowlach ziemnych. Jednak w kontekście szczelnego zabezpieczania składowiska odpadów przed przenikaniem substancji toksycznych do wód gruntowych te rozwiązania mają raczej inne funkcje niż izolacyjne. Narzut kamienny stosuje się głównie do zabezpieczania skarp przed erozją czy do tworzenia warstw drenażowych – przepuszcza wodę, więc nie nadaje się jako bariera dla zanieczyszczeń. Warstwa żwiru też jest bardzo przepuszczalna, wykorzystuje się ją jako drenaż leachatu, czyli odcieków ze składowiska, ale sama nie zatrzymuje toksyn. Geowłóknina natomiast pełni funkcje separujące, filtrujące albo wzmacniające podłoże, ale nie stanowi szczelnej przegrody. Bardzo często spotykam się z opinią, że wystarczy gruba warstwa żwiru albo dobre ułożenie geowłókniny i już temat ochrony środowiska mamy z głowy, ale to tylko pozory – takie materiały zapewniają filtrację czy drenaż, ale nie zabezpieczają przed migracją groźnych substancji chemicznych w głąb ziemi. W nowoczesnych projektach inżynieryjnych, zgodnych z przepisami polskimi i unijnymi, zawsze stosuje się warstwę geomembrany właśnie jako absolutnie nieprzepuszczalną barierę. Z mojego doświadczenia wynika, że niezrozumienie tych różnic prowadzi do projektowania nieefektywnych systemów ochrony, które potem generują poważne koszty środowiskowe i prawne. Najlepszą praktyką branżową pozostaje stosowanie specjalistycznych materiałów o udokumentowanej szczelności i odporności chemicznej, czyli właśnie geomembran.