Glina zwięzła to zdecydowanie jeden z najlepszych materiałów stosowanych do naturalnego uszczelniania składowisk odpadów. Jej struktura charakteryzuje się bardzo małymi porami i niską przepuszczalnością wody, co jest kluczowe przy zabezpieczaniu środowiska przed migracją zanieczyszczeń ze składowiska do gruntu i wód gruntowych. W praktyce, właśnie tego typu grunty są zalecane przez polskie i europejskie normy, takie jak PN-EN 1997-1 (Eurokod 7). Chodzi przecież o to, żeby zminimalizować ryzyko skażenia – szczególnie tam, gdzie nie montuje się dodatkowych geomembran. Moim zdaniem, zwięzła glina daje najlepszy kompromis: jest stosunkowo łatwo dostępna w Polsce, można ją układać w warstwy o zadanej grubości i dobrze się dogęszcza. Często wykorzystuje się ją nawet jako podbudowę pod sztuczne bariery uszczelniające. Warto pamiętać, że aby glina rzeczywiście działała jak bariera, musi być dobrze ułożona – nawet najlepszy materiał nie spełni norm, jeśli zostanie źle zagęszczony albo pojawią się pęknięcia. W praktyce spotykałem się z sytuacjami, kiedy tam, gdzie użyto gliny zwięzłej, długo nie było problemów z kontrolą wycieków. To po prostu sprawdzony materiał o wysokiej skuteczności.
Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często osoby zaczynające pracę z tematyką ochrony środowiska mają mylne wyobrażenie o właściwościach różnych gruntów. Przykładowo, humus – chociaż jest bogaty w materię organiczną i przez wielu postrzegany jako „zdrowy” grunt – to jednak kompletnie nie nadaje się do uszczelniania. Jego struktura jest luźna, mocno przepuszcza wodę, łatwo się rozkłada i nie zapewnia żadnej bariery dla zanieczyszczeń. Jeszcze gorzej, jeśli wybierze się pospółkę. Ten materiał jest mieszaniną piasku, żwiru i często drobnych kamieni, przez co ma ogromne pory i praktycznie nie zatrzymuje wody – wręcz przeciwnie, stanowi świetny kanał dla migracji zanieczyszczeń. Piasek gliniasty z kolei może wydawać się dobrym wyborem, bo ma w nazwie „glina”, ale w praktyce zawiera za dużo piasku, przez co jego właściwości filtracyjne są niewystarczające. W testach laboratoryjnych często nie spełnia wymaganych norm dotyczących współczynnika filtracji (np. wymagane ≤10⁻⁹ m/s). Takie podejście, że „byle nie był to czysty piasek”, prowadzi do błędów, zwłaszcza gdy myśli się bardziej o dostępności materiału niż o jego funkcji technicznej. W branży panuje zasada, że do naturalnych barier stosuje się materiały o jak najniższej przepuszczalności, a tutaj właśnie glina zwięzła wygrywa pod każdym względem. Ktoś, kto wybierze inny grunt, ryzykuje późniejsze problemy z wyciekami, kosztownymi naprawami, a nawet odpowiedzialnością prawną za szkody środowiskowe. Warto zawsze sprawdzić wymagania normatywne i sięgać po sprawdzone rozwiązania – bo w końcu chodzi tu o ochronę wód i gleby na wiele lat.