Osadnik gnilny praktycznie zawsze wymaga najgłębszego wykopu spośród wszystkich elementów przydomowej oczyszczalni ścieków. Wynika to z jego budowy i funkcji – osadnik musi być umieszczony na tyle głęboko, żeby zapewnić właściwy spływ ścieków z domowej instalacji kanalizacyjnej, a jednocześnie umożliwić ich grawitacyjne przemieszczanie się dalej, np. do drenażu rozsączającego. Według dobrych praktyk i wytycznych branżowych (np. normy PN-EN 12566-1), głębokość posadowienia osadnika często sięga nawet 2 metrów, zależnie od poziomu przyłącza kanalizacyjnego w budynku. Ważne, by zachować odpowiedni spadek rurociągów (z reguły minimum 2%), co również wymusza głębokość montażu osadnika. Sam osadnik to spory zbiornik – jego dolna część powinna znajdować się poniżej strefy przemarzania gruntu, aby nie dopuścić do zamarzania ścieków i procesów biologicznych wewnątrz. Z mojego doświadczenia wynika, że wykonanie takiego wykopu to spore wyzwanie logistyczne: nie tylko musi być głęboki, ale i stabilny, żeby nie doszło do osuwania się ścian. Odpowiednie zagęszczenie i podsypka żwirowa to must-have. Przy studzience zamykającej czy drenach wykopy są płytsze, bo one działają już na końcowym etapie oczyszczania. Osadnik to podstawa – wszystko musi być tu wykonane zgodnie ze sztuką, aby całość systemu działała bezawaryjnie przez lata.
Wybierając inne elementy niż osadnik gnilny jako wymagające najgłębszego wykopu, łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że np. dreny rozsączające albo studzienka zamykająca są równie istotne pod względem głębokości instalacji. Jednak zarówno dreny, jak i studzienki montuje się zwykle na dużo płytszym poziomie – ich głębokość jest uzależniona głównie od wymogów infiltracji oraz odległości od zwierciadła wody gruntowej. Typowo, drenaż rozsączający układa się na głębokości 60–100 cm, żeby umożliwić sprawne rozsączanie ścieków, zapewniając jednocześnie dobrą wentylację i unikając kontaktu z wodami gruntowymi. Studzienka zamykająca to element końcowy i jej głębokość zależy raczej od konfiguracji terenu niż technicznych wymogów całego systemu. Kominek wentylacyjny jest montowany w ogóle najpłycej – wystaje ponad poziom gruntu i nie wymaga żadnego głębokiego wykopu. Częsty błąd w rozumowaniu to utożsamianie długości systemu drenarskiego z jego głębokością – a to zupełnie różne rzeczy. W rzeczywistości to właśnie osadnik gnilny, ze względu na swoją pojemność, wymaganą izolację i konieczność ochrony przed przemarzaniem, posadowiony jest najniżej. Brak tej wiedzy często prowadzi do problemów z późniejszym spływem ścieków lub wręcz awarii systemu. W praktyce, poprawne zaplanowanie głębokości posadowienia każdego elementu oczyszczalni decyduje o jej skuteczności i trwałości. Dlatego dobór odpowiedniego miejsca i głębokości wykopu dla osadnika jest kluczowy i potwierdzony wieloma realizacjami oraz zaleceniami producentów oczyszczalni.