Oczyszczalnie ścieków z drenażem rozsączającym najlepiej sprawdzają się na gruntach piaszczystych, bo właśnie te grunty mają bardzo dobrą przepuszczalność. Moim zdaniem to jest kluczowy czynnik, bo jeżeli ścieki po podczyszczeniu mają się dalej naturalnie rozkładać i nie powodować zagrożeń dla środowiska, muszą mieć możliwość swobodnego przesiąkania przez warstwy gruntu. Standardy branżowe, takie jak wytyczne Ministerstwa Infrastruktury czy zalecenia producentów oczyszczalni, podkreślają wręcz, że piasek jest idealnym podłożem. Dzięki temu drenaż nie zapycha się, a bakterie glebowe mają optymalne warunki do pracy. Z praktyki wiem, że na takich gruntach system potrafi bezawaryjnie działać nawet kilkanaście lat. Często spotyka się też rozwiązania z dodatkowym filtrem piaskowym, ale jeśli grunt jest już naturalnie piaszczysty, te dodatkowe zabiegi nie są konieczne. Oczywiście, trzeba jeszcze zadbać o odpowiedni poziom wód gruntowych – nie za płytko! Warto przy projektowaniu powoływać się na PN-EN 12566 oraz korzystać z map hydrologicznych. Sam widzę, że w Polsce północnej, gdzie piaski są dość często spotykane, mieszkańcy zwykle właśnie tam decydują się na drenaż, bo po prostu działa to najlepiej. Pamiętaj też, że na innych gruntach ten system nie tylko nie działa, ale może powodować zagrożenia – to już temat na osobną analizę.
Wybierając grunt do zastosowania oczyszczalni ścieków z drenażem rozsączającym, trzeba zwrócić szczególną uwagę na jego strukturę i właściwości filtracyjne. Grunty ilaste oraz gliniaste, choć bardzo powszechne w Polsce, mają bardzo niską przepuszczalność, przez co ścieki nie będą się prawidłowo rozpraszać w podłożu. W praktyce kończy się to tym, że drenaż zaczyna się zapychać, powstaje nieprzyjemny zapach, a nawet powierzchniowe wypływy ścieków, co jest niezgodne z przepisami i grozi poważnym skażeniem gleby. Moim zdaniem wielu osobom wydaje się, że skoro gleba jest „zbita” (jak glina czy ił), to lepiej zatrzyma ścieki i nie dopuści do zanieczyszczenia, ale to niestety błędne rozumowanie. W rzeczywistości oczyszczone ścieki powinny powoli przesiąkać przez grunt, gdzie resztkowe zanieczyszczenia są dalej rozkładane przez mikroorganizmy. Pyły natomiast mają pośrednie właściwości – niby przepuszczają wodę lepiej niż iły, ale w praktyce drenaż rozsączający bardzo szybko traci sprawność w takim środowisku. Często w podręcznikach czy na kursach technicznych pokazuje się schematy odcieków na gruntach pylastych i zawsze jest ten sam problem: podmoknięcie, brak tlenowych warunków, skażenie bakteriologiczne. Z mojego doświadczenia, jeżeli ktoś zainstaluje drenaż na niewłaściwym gruncie, bardzo szybko przekonuje się, że to była zła decyzja nie tylko technicznie, ale i finansowo – naprawa bywa naprawdę kosztowna. Dlatego zawsze warto najpierw zrobić tzw. test perkolacyjny i nie ufać, że każdy grunt się nada. Tylko grunty piaszczyste, zgodnie z normami i dobrą praktyką, zapewniają skuteczne i bezpieczne działanie oczyszczalni z drenażem rozsączającym. Wybierając inne podłoże, narażamy się na poważne problemy eksploatacyjne i środowiskowe, co niestety potwierdza wiele negatywnych przykładów z terenu całego kraju.