Grunty IV kategorii rzeczywiście są najtrudniejsze do odspojenia. W praktyce budowlanej, szczególnie przy robotach ziemnych, mamy podział gruntów właśnie na kategorie trudności urabiania. Im wyższa kategoria, tym grunt stawia większy opór podczas odspajania, kopiowania czy przewożenia. IV kategoria obejmuje między innymi skały lite, bardzo zwięzłe gliny, łupki, margle, ale też stare, zbite nasypy oraz beton poniżej określonej klasy. Odspojenie takiego gruntu wymaga nie tylko odpowiedniego sprzętu – np. koparek z młotami hydraulicznymi, czasem nawet materiałów wybuchowych – ale i doświadczenia operatora. W dokumentacjach budowlanych oraz kosztorysach zawsze uwzględnia się wyższą pracochłonność i koszty związane z IV kategorią. Moim zdaniem to jest bardzo logiczne, bo przy budowie dróg, fundamentów czy rurociągów to właśnie takie grunty potrafią najbardziej wydłużyć harmonogram robót. Dobre poznanie tego podziału ułatwia planowanie pracy i szacowanie nakładów. Warto jeszcze pamiętać, że normy, np. PN-B-06050, precyzują zakresy i przykłady gruntów dla każdej kategorii. Dobrą praktyką jest odpowiednia weryfikacja kategorii już na etapie projektu, bo potem trudno coś odkręcić, jak się okaże, że sprzęt za słaby na taką twardość.
Błędne wskazania kategorii I, II czy nawet III wynikają najczęściej z mylnego przekonania, że im niższa liczba, tym trudniejszy grunt. W rzeczywistości systematyka ta działa odwrotnie: I kategoria to grunty najłatwiejsze do urabiania, zwykle sypkie, piaszczyste czy humus, które można odspajać nawet ręcznie lub lekkim sprzętem. II kategoria obejmuje np. grunty gliniaste, bardziej zwięzłe, ale nadal dość plastyczne, często spotykane przy typowych wykopach pod instalacje czy niewielkie fundamenty. III kategoria to już materiały jeszcze bardziej zwięzłe, np. piaski gliniaste z domieszką żwirów, młode nasypy, czy grunty z korzeniami. Problem polega na tym, że osoby uczące się czasem wychodzą z założenia, iż glina (II) to już 'prawie skała', albo że nasyp to kłopot, a tymczasem mechanizacja budowlana bez większych problemów radzi sobie z tymi kategoriami. Najtrudniejsze, najbardziej czasochłonne i kosztowne jest właśnie urabianie gruntów IV kategorii, do których zalicza się skały, zbite margle, zwięzłe i stare nasypy czy niektóre rodzaje betonu. Tu już nie wystarczy zwykła koparka czy łopata – potrzebny jest poważniejszy sprzęt, jak młoty hydrauliczne czy nawet materiały wybuchowe. Pominięcie tej wiedzy skutkuje często niedoszacowaniem kosztów, złym doborem technologii albo opóźnieniami na budowie. Z mojego doświadczenia, każdy kto brał udział w robotach ziemnych szybko się przekonuje, jak wielka jest różnica między gruntem II czy III kategorii, a prawdziwym wyzwaniem, jakim jest kategoria IV. Dlatego ważne, żeby nie opierać się na intuicji, tylko korzystać z klasyfikacji zawartych np. w normach PN-B-06050 oraz konsultować się z doświadczonymi wykonawcami podczas przygotowania inwestycji. W branży budowlanej taka wiedza to podstawa, bo decyduje o sprawności całego procesu realizacji robót ziemnych.