Schemat pokazuje klasyczną ścieżkę postępowania z odpadami organicznymi, która jest szeroko stosowana w nowoczesnych instalacjach przetwarzania odpadów komunalnych. Selektywne gromadzenie to klucz – chodzi o to, żeby już na etapie wyrzucania odpadów rozdzielić je na frakcje, które nadają się do różnych metod zagospodarowania. Odpady organiczne, czyli resztki jedzenia, skoszona trawa, liście czy fusy z kawy, wyraźnie pasują do tej ścieżki. Po zebraniu selektywnym trafiają one do sortowania i oczyszczania, gdzie usuwa się zanieczyszczenia, takie jak fragmenty plastiku czy szkła, które czasem trafiają do bioodpadów przez nieuwagę. Najważniejszy etap to jednak wytwarzanie biogazu – to proces fermentacji beztlenowej, gdzie mikroorganizmy rozkładają materię organiczną, a efektem jest właśnie biogaz (czyli głównie metan i dwutlenek węgla) oraz poferment (resztki pofermentacyjne, które często trafiają do kompostowania). W Polsce coraz więcej gmin inwestuje w biogazownie, bo to rozwiązanie zgodne z europejskimi standardami gospodarki cyrkularnej. Moim zdaniem, dobrze rozumieć, że tylko odpady o charakterze organicznym nadają się do tego procesu – plastik, szkło czy metal absolutnie się tu nie sprawdzi i wręcz może przeszkadzać technologicznie. Gospodarka odpadami coraz częściej idzie w stronę maksymalnego odzysku energii i surowców z tego, co często ląduje w śmieciach.
Analizując schemat procesu, łatwo pomylić rodzaj odpadu, bo zarówno tworzywa sztuczne, jak i opakowania wielomateriałowe czy wielkogabarytowe są selektywnie zbierane, ale każdy z tych strumieni trafia do innego rodzaju przetwarzania. Tworzywa sztuczne są wprawdzie sortowane, czasem oczyszczane, ale ich podstawowym przeznaczeniem jest recykling materiałowy lub, w ostateczności, spalanie z odzyskiem energii. Produkcja biogazu z plastiku nie jest możliwa; technologicznie to wręcz niebezpieczne, bo plastiki nie poddają się fermentacji metanowej, a obecność takich odpadów w biogazowni zaburza proces mikrobiologiczny. Podobna sytuacja dotyczy opakowań wielomateriałowych, np. kartonów po mleku – one również trafiają do sortowni, ale ich recykling polega na oddzieleniu poszczególnych warstw materiałowych, a nie fermentacji czy produkcji biogazu. Odpady wielkogabarytowe, jak stare meble czy wyposażenie, są z kolei poddawane demontażowi, a wartościowe materiały podlegają recyklingowi lub utylizacji – one w ogóle nie zawierają praktycznie składników organicznych, więc produkcja biogazu jest wykluczona. Najczęstszy błąd polega na utożsamianiu wszystkich selektywnie zbieranych odpadów z możliwością ich „energetycznego” przetworzenia, ale tylko odpady organiczne nadają się do fermentacji. W praktyce każda frakcja odpadu ma swoją własną, dostosowaną do charakterystyki technologiczną ścieżkę zagospodarowania, a mieszanie ich prowadzi do strat surowców i obniżenia efektywności całego systemu. Warto zapamiętać, jak kluczowe dla gospodarki odpadami jest właściwe rozróżnienie typów surowców na wstępie, bo każdy typ odpadu to inny proces odzysku lub unieszkodliwiania – i inne korzyści środowiskowe. Produkcja biogazu to domena bioodpadów i tu naprawdę nie da się tego obejść ani kreatywnie zastąpić inną frakcją śmieci.