Odżelaziacze to bardzo ważny element każdej stacji uzdatniania wody, szczególnie tam, gdzie woda surowa pochodzi ze studni głębinowych czy ujęć podziemnych. W takich miejscach żelazo występuje często w zbyt wysokich, przekraczających normy stężeniach – i to właśnie wtedy zachodzi konieczność zastosowania odżelaziaczy. Normy jakości wody pitnej (np. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2017 r.) jasno określają dopuszczalne zawartości żelaza w wodzie, a ich przekroczenie prowadzi do poważnych problemów: osadzanie się żelazistych osadów w instalacjach, pogorszenie smaku i zapachu wody, rdzawe przebarwienia na armaturze czy sprzętach AGD. Prawidłowo dobrany i eksploatowany odżelaziacz usuwa żelazo, wykorzystując procesy napowietrzania i filtracji, co znacząco poprawia jakość wody użytkowej. Moim zdaniem, praktyka pokazuje, że nie tylko domowe instalacje, ale i zakłady przemysłowe czy instytucje mają kłopot z żelazem – stąd odżelazianie to standard w branży wod-kan. Warto pamiętać, że dobór odpowiedniej technologii (np. filtry ciśnieniowe, złoża katalityczne) zależy od formy, w jakiej żelazo występuje w wodzie, a także od obecności dodatkowych zanieczyszczeń, jak mangan. Fachowe podejście do problemu żelaza w wodzie to nie tylko wygoda, ale i bezawaryjna praca całej instalacji.
Odżelaziacze w stacjach uzdatniania nie są urządzeniami uniwersalnymi, które można stosować dowolnie do każdej wymienionej sytuacji. Główną funkcją odżelaziaczy jest usuwanie nadmiaru żelaza z wody, które przekracza normy przewidziane dla wody pitnej lub technologicznej. Popularnym błędem jest myślenie, że odżelaziacze służą do wzbogacania wody w związki żelaza czy do napowietrzania jej tlenkami żelaza. W rzeczywistości chodzi o to, by żelazo usunąć, a nie dodawać go czy też nasycać wodę jego związkami. Napowietrzanie jest etapem w procesie odżelaziania, ale samo napowietrzanie wodą tlenkami żelaza nie jest celem samym w sobie. Spotkałem się ze zdaniem, że odżelaziacze stosuje się tam, gdzie woda ma zbyt mało żelaza – to podejście kompletnie nie ma sensu, bo żelazo w wodzie, poza rzadkimi przypadkami przemysłowymi, jest niepożądane właśnie przy przekroczeniach, a nie przy jego niedoborze. Praktyka pokazuje, że błędne myślenie bierze się często z nieprecyzyjnego rozumienia procesu uzdatniania: zamiast patrzeć na wymagania jakościowe wody zgodnie z normami, ludzie skupiają się na technologii jako takiej. Stosowanie odżelaziaczy bez potrzeby, czyli przy niskiej zawartości żelaza, to nie tylko niepotrzebny koszt, ale też ryzyko pogorszenia parametrów eksploatacyjnych całej stacji. Dlatego zawsze przed wyborem technologii uzdatniania wody należy wykonać dokładną analizę składu surowca oraz oprzeć się na obowiązujących standardach, nie domysłach. W skrócie – odżelaziacz to narzędzie do redukcji, a nie dodawania żelaza, i stosuje się go tylko wtedy, gdy jego stężenie przekracza ustalone limity.