Taśma lokalizacyjna, którą widzisz na zdjęciu, to tak naprawdę jeden z kluczowych elementów zabezpieczenia infrastruktury podziemnej, zwłaszcza sieci wodociągowych. Jej główną funkcją jest zaznaczenie miejsca, w którym przebiega dana instalacja w wykopie. Dzięki temu, kiedy w przyszłości ktoś będzie prowadził roboty ziemne, np. wykonywał nowe przyłącza albo naprawy, od razu wie, gdzie znajduje się rurociąg. Moim zdaniem to bardzo praktyczne rozwiązanie – kopiemy i natychmiast mamy jasny sygnał, że pod spodem jest coś ważnego i trzeba uważać. Taśma ma charakterystyczny kolor, który, zgodnie z branżowymi standardami (np. normy PN-EN lub wytyczne lokalnych przedsiębiorstw wodociągowych), odpowiada konkretnemu rodzajowi sieci. W przypadku wody to zazwyczaj niebieski. Warto pamiętać, że taśma nie zabezpiecza fizycznie przewodów, a jedynie ostrzega – co w praktyce bywa niedoceniane, ale potrafi uratować sytuację przed poważną awarią. Takie rozwiązanie to już absolutny standard w nowoczesnym budownictwie infrastrukturalnym i każdy wykonawca powinien to stosować. W praktyce, jeśli ktoś kiedyś natrafi szpadlem na taką taśmę, to powstrzyma się przed dalszym kopaniem i sprawdzi dokumentację. Moim zdaniem, lepszej i bardziej praktycznej metody na szybkie zlokalizowanie sieci po latach po prostu nie ma.
Często spotykam się z mylnym przekonaniem, że taśma lokalizacyjna pełni inne funkcje niż rzeczywiście została zaprojektowana. Przede wszystkim nie służy ona do zaznaczania głębokości wykopu – to zadanie realizuje się zupełnie inaczej, np. poprzez pomiary geodezyjne czy odpowiednią dokumentację techniczną. Głębokość wykopu określa się na etapie projektowania i realizacji robót, a taśma nie odgrywa tutaj żadnej roli. Jeśli chodzi o zabezpieczanie sieci przed korozją – to zupełnie inna bajka. Do tego używa się specjalnych powłok antykorozyjnych, taśm izolacyjnych lub systemów ochrony katodowej, które zabezpieczają metalowe rurociągi przed działaniem wilgoci i agresywnych substancji w gruncie. Taśma lokalizacyjna jest wykonana z tworzywa sztucznego i nie ma właściwości ochronnych przed korozją. Często też pojawia się mylne skojarzenie, że może chronić przed prądami błądzącymi – to kolejny błąd. Ochrona przed prądami błądzącymi, które mogą powodować przyspieszoną korozję przewodów, wymaga zastosowania zupełnie innych technologii, takich jak druty uziemiające, anody czy maty ekranujące. Taśma lokalizacyjna nie posiada żadnych właściwości przewodzących ani nie jest połączona z systemem ochrony przeciwprądowej. Moim zdaniem, wynika to z uproszczenia myślenia: skoro taśma jest kolorowa i zakopuje się ją nad rurą, to pewnie coś chroni – jednak jej zadanie jest czysto informacyjne. Na przyszłość warto pamiętać, że podstawowym celem taśmy jest zapewnienie bezpieczeństwa podczas przyszłych prac ziemnych, a nie zabezpieczenie fizyczne czy technologiczne rurociągów. To po prostu praktyczny wskaźnik – nie bariera techniczna.