Czas przetrzymywania ścieków w osadniku gnilnym nie powinien przekraczać 3 dni i to nie jest przypadkowa wartość. Wynika to głównie z procesu, jaki zachodzi w środku – chodzi o to, by uniknąć odtlenienia ścieków oraz rozpoczęcia intensywnych procesów gnilnych, które prowadzą do powstawania nieprzyjemnych zapachów i wydzielania toksycznych gazów, takich jak siarkowodór. W praktyce, jeśli ścieki będą przetrzymywane zbyt długo, po prostu zaczynają gnić, co jest już niepożądanym etapem w procesie oczyszczania. Takie podejście jest zgodne z zaleceniami polskich norm (np. PN-EN 12566-1) i ogólnie przyjętymi zasadami eksploatacji osadników gnilnych w gospodarstwach domowych i małych oczyszczalniach. Trzy doby to taki złoty środek – pozwala na oddzielenie zawiesin i wstępne oczyszczenie ścieków, ale jeszcze nie daje warunków do rozwoju beztlenowych bakterii odpowiedzialnych za gnijące procesy. Spotkałem się nie raz w praktyce z sytuacją, że wydłużenie tego czasu kończyło się problemami: smrodem, trudnościami eksploatacyjnymi, a nawet reklamacjami mieszkańców osiedli. To warto zapamiętać, bo krótszy czas to nie tylko czystsza robota, ale i łatwiejsza konserwacja urządzeń. Warto też wiedzieć, że im szybszy przepływ, tym lepsza sprawność hydrauliczna osadnika i mniejsze ryzyko tworzenia się warstwy kożucha czy osadów twardych do usunięcia.
Wiele osób może sądzić, że im dłużej ścieki przebywają w osadniku gnilnym, tym lepiej się oczyszczają, ale to niestety pułapka myślowa. Wybieranie wartości takich jak 6, 10 czy nawet 14 dni może wydawać się rozsądne, bo przecież wydłużony czas powinien teoretycznie dać więcej możliwości dla sedymentacji i rozkładu zanieczyszczeń. Jednak w praktyce w osadnikach gnilnych kluczowa jest równowaga – za długi czas przetrzymywania prowadzi do niekontrolowanych procesów gnilnych, czyli odtlenienia ścieków i powstawania nieprzyjemnych, wręcz uciążliwych zapachów. Po kilku dniach zaczynają się intensywne procesy beztlenowe, których produktem są m.in. siarkowodór i metan – to nie tylko problem zapachowy, ale i zagrożenie dla instalacji oraz otoczenia. Standardy branżowe i literatura techniczna (np. wytyczne Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych) jednoznacznie wskazują, że czas przetrzymywania powyżej 3 dni wywołuje efekt odwrotny od zamierzonego – ścieki nie są lepiej oczyszczone, tylko zaczynają się psuć, robi się z tego fermentacja, zamiast wstępnej sedymentacji. Takie podejście często bierze się z braku praktycznego doświadczenia – ktoś może myśleć, że „dłużej to lepiej”, zapominając o specyfice procesów biologicznych w ściekach. W rzeczywistości najlepszą praktyką jest zachowanie maksymalnie 3 dni, co pozwala na skuteczne oddzielenie zawiesin bez ryzyka odtlenienia i powstawania szkodliwych gazów. Dłuższy czas to po prostu proszenie się o kłopoty eksploatacyjne – i to naprawdę nie jest detal, tylko coś, co kluczowo wpływa na późniejsze działanie całej instalacji. Moim zdaniem takie niuanse lepiej znać, żeby nie powielać typowych błędów na etapie projektowania czy eksploatacji.