Prawidłowa odpowiedź to harmonogram oznaczony jako C – „Wykonanie drogi, a następnie wykonanie zjazdów”. Dlaczego właśnie ten wariant? Bo zgodnie z zasadami planowania robót drogowych, zjazdy gospodarcze powinno się wykonywać po zakończeniu zasadniczych robót drogowych, czyli po uformowaniu korpusu drogi i wykonaniu jej nawierzchni. To podejście minimalizuje ryzyko uszkodzenia świeżo wykonanych zjazdów przez ciężki sprzęt używany przy budowie głównej drogi. Z mojej perspektywy, w praktyce bardzo często spotyka się błędne próby równoczesnego prowadzenia tych prac, co prowadzi do kolizji technologicznych i wydłużenia czasu realizacji. Jeśli chodzi o czas – skoro wykonanie jednego zjazdu trwa 4 godziny, to w trakcie jednej zmiany (8 godzin) brygada wykona dwa zjazdy, a 12 zjazdów zajmie im łącznie 6 zmian roboczych. Harmonogram C odwzorowuje to poprawnie – zjazdy zaczynają się dopiero po zakończeniu robót drogowych i rozplanowane są tak, by nie przekraczać założeń czasowych. Takie rozwiązanie jest nie tylko zgodne z logiką technologiczną, ale też z wytycznymi zawartymi np. w „Warunkach technicznych wykonania i odbioru robót drogowych” oraz praktyką branżową. Dodatkowo, poprawne rozdzielenie etapów robót pozwala lepiej zarządzać zasobami oraz eliminuje przerwy technologiczne. Z mojego doświadczenia wynika, że takie uporządkowanie zadań ogranicza ryzyko powstawania konfliktów na placu budowy i przyspiesza końcowe odbiory techniczne.
W harmonogramach zaprezentowanych jako A, B oraz D popełniono kilka istotnych merytorycznych błędów dotyczących zarówno sekwencji robót, jak i logiki planowania ich czasu. Głównym problemem jest tutaj niezachowanie właściwej kolejności prac: w rzeczywistości nie powinno się wykonywać zjazdów gospodarczych przed zakończeniem prac zasadniczych nad korpusem drogi i nawierzchnią, ponieważ prowadzenie ciężkiego sprzętu i dalsze roboty ziemne mogą łatwo uszkodzić wykonane już zjazdy. To bardzo częsty błąd, wynikający z przekonania, że można rozdzielić brygady i przyspieszyć zadanie, jednak praktyka pokazuje, że skutkuje to dodatkowymi poprawkami, opóźnieniami i niepotrzebnymi kosztami. Zdarza się, że planujący harmonogramy sugerują się wyłącznie dostępnością sprzętu lub ludzi, nie uwzględniając podstawowych zasad technologii robót drogowych. Przede wszystkim, standardy branżowe (np. „Warunki techniczne wykonania i odbioru robót drogowych”) wyraźnie wskazują na konieczność zakończenia głównych robót drogowych przed przystąpieniem do wykonywania obiektów towarzyszących, takich jak zjazdy. Kolejnym problemem jest rozciągnięcie realizacji zjazdów w czasie lub zaplanowanie ich na etapy pokrywające się z realizacją drogi – co przy ściśle wyliczonych czasach (4 godziny na jeden zjazd, 8-godzinna zmiana) po prostu nie ma technicznego uzasadnienia. Z mojego punktu widzenia, takie rozplanowanie prowadzi do dezorganizacji na budowie i niepotrzebnych przerw technologicznych. W efekcie, zamiast skrócić czas robót czy poprawić efektywność, wprowadza się chaos i ryzyko błędów wykonawczych. Dlatego poprawna kolejność – najpierw zakończenie drogi, potem zjazdy, zgodnie z harmonogramem C – to nie tylko teoria, ale wynik wieloletnich doświadczeń branży budowlanej.