Wybór odpowiedzi 'aeratory i filtry' jest w pełni uzasadniony, bo właśnie taki ciąg technologiczny stanowi podstawę usuwania żelaza i manganu z wód podziemnych w Polsce. Najpierw woda jest napowietrzana w aeratorze – to proste, ale bardzo skuteczne urządzenie, które wprowadza do niej tlen z powietrza. Dzięki temu żelazo(II) oraz mangan(II) utleniają się odpowiednio do żelaza(III) i manganu(IV), czyli do postaci nierozpuszczalnych, które łatwo da się potem zatrzymać na złożu filtracyjnym. Filtracja to drugi kluczowy etap, gdzie cała ta wytrącona zawiesina, czyli tlenki żelaza i manganu (często widoczne jako brunatny osad), zostaje usunięta. W praktyce stosuje się np. filtry ze złożem kwarcowym, antracytowym albo specjalistycznym, dedykowanym właśnie do odżelaziania i odmanganiania. Z mojego doświadczenia wynika, że pominięcie aeracji mocno obniża skuteczność filtrów, a z kolei bez filtracji wytrącony osad trafiałby po prostu do sieci wodociągowej. Takie zestawienie jest standardem w większości polskich stacji uzdatniania wód podziemnych, zgodnie z zaleceniami np. Polskiego Zrzeszenia Inżynierów i Techników Sanitarnych (PZITS) czy praktycznymi wytycznymi producentów urządzeń. Dodam, że czasem spotyka się modyfikacje, ale kluczowy układ zawsze oparty jest o te dwa elementy – aerator i filtr.
Pojawia się często przekonanie, że wystarczą samoistnie osadniki albo różne kombinacje z sitami, jednak praktyka i podstawy chemii wody pokazują coś zupełnie innego. Osadniki są świetne tam, gdzie chodzi o usuwanie większych cząstek, zawiesin czy piasku, ale absolutnie nie poradzą sobie z rozpuszczonym żelazem czy manganem – te występują w wodzie podziemnej głównie w formie rozpuszczonej, a nie kłaczków czy grudek. Sita natomiast pełnią rolę mechanicznych barier, wychwytujących większe zanieczyszczenia, na przykład liście lub drobne fragmenty materiału z rur, ale wobec jonów żelaza i manganu są kompletnie bezradne. Często w testach myli się też neutralizację z napowietrzaniem: neutralizatory służą do korekty pH, najczęściej przy kwaśnej wodzie lub jej zbyt wysokiej agresywności, ale nie rozwiążą problemu utlenienia żelaza i manganu. Z drugiej strony, filtry same z siebie nie działają skutecznie bez wcześniejszego utlenienia tych metali – dlatego tak ważna jest właśnie aeracja. W branży wod-kan wielokrotnie podkreśla się, że prawidłowe usuwanie żelaza i manganu zawsze zaczyna się od napowietrzenia, bo dopiero potem wytrącone osady da się zatrzymać na złożu filtracyjnym. Moim zdaniem, błędne wybory wynikają często z mylenia procesów: nie każda filtracja oznacza usunięcie wszystkiego, nie każdy osadnik poradzi sobie z rozpuszczonymi związkami i nie każde sita pomogą w sytuacjach stricte chemicznych. Warto więc zawsze rozważać proces uzdatniania wód pod kątem konkretnych zanieczyszczeń i tego, w jakiej formie one występują. Podsumowując, tylko zestawienie aeratora i filtra daje gwarancję skutecznej redukcji żelaza i manganu zgodnie z branżowymi standardami i praktyką.