Zbiornik III to przykład obiektu małej retencji wodnej i to właśnie ta odpowiedź jest prawidłowa. W praktyce, według polskich standardów, za zbiorniki małej retencji uznaje się te, które mają powierzchnię do 100 ha i nie przekraczają typowych parametrów dużych inwestycji hydrotechnicznych. W tym zadaniu tylko Zbiornik III mieści się w tym limicie powierzchni (100 ha równo! – czasem to taki graniczny przypadek, ale najczęściej w opracowaniach przyjmuje się ≤100 ha, więc zalicza się jeszcze do małej retencji) i dodatkowo jego głębokość (4,8 m) jest charakterystyczna dla tego typu obiektów, które mają raczej mniejszą pojemność. Właśnie takie zbiorniki pełnią ważną rolę praktyczną: pozwalają na magazynowanie wody na potrzeby rolnictwa, zabezpieczenie ppoż., retencję wód opadowych, a także podniesienie poziomu wód gruntowych w okolicy. Dobre praktyki branżowe każą również zwracać uwagę na relacje między powierzchnią a głębokością, bo to wpływa na funkcje ekologiczne i gospodarcze takiego obiektu. Z mojego doświadczenia wynika, że zbiorniki tej wielkości są chętnie wykorzystywane przez gminy i lokalne społeczności – łatwo je utrzymać, a jednocześnie dają realny efekt w przeciwdziałaniu skutkom suszy. Większe obiekty, przekraczające 100 ha, podlegają już innym wymaganiom prawnym i traktuje się je jako zbiorniki duże, strategiczne. Warto pamiętać, że efektywność małej retencji zależy także od właściwego zarządzania, np. utrzymania drożności urządzeń i monitoringu poziomu wody.
Wiele osób patrząc na ten typ tabeli, automatycznie wybiera zbiornik o najmniejszej powierzchni, myśląc, że „im mniejszy, tym lepiej pasuje do małej retencji”. Takie uproszczenie nie do końca pokrywa się z rzeczywistością. Kluczowe są tu definicje: zbiornik małej retencji wodnej według polskich wytycznych to taki, którego powierzchnia nie przekracza 100 ha. Często w praktyce branżowej stosuje się nawet bardziej rygorystyczne limity, ale ten przyjęty w literaturze i rozporządzeniach jest najważniejszy przy egzaminach i projektowaniu inwestycji hydrotechnicznych. Przykładowo, Zbiornik I (60 ha) i II (80 ha) faktycznie mieszczą się w limicie powierzchni, ale istotne jest jeszcze spojrzenie na pojemność i głębokość. Głębokość powyżej 7 czy 8 metrów, jak w tych zbiornikach, mocno zbliża je do charakterystyki większych, strategicznych obiektów – takich używanych do zaopatrzenia w wodę dużych miast lub produkcji energii, a nie dla typowej małej retencji, która koncentruje się na lokalnej gospodarce wodnej, ochronie przed suszą i wsparciu ekosystemów. Z kolei Zbiornik IV zupełnie nie spełnia warunków powierzchniowych (120 ha), więc nie mieści się w klasyfikacji małej retencji. Moim zdaniem najczęstszy błąd polega na skupianiu się wyłącznie na jednym parametrze – np. powierzchni lub głębokości – bez spojrzenia na całość definicji i kontekstu zastosowań. Warto zapamiętać, że w praktyce inżynierskiej bardzo ważne jest analizowanie wszystkich cech zbiornika łącznie, bo to decyduje o funkcji, możliwościach dofinansowania z programów retencyjnych czy wymaganiach prawnych. Mała retencja ma służyć lokalnym potrzebom – i właśnie dlatego nie każda „mała” powierzchnią budowla się do niej zalicza.