Dobrze to policzyłeś – tu naprawdę trzeba umieć ogarniać zestawienia materiałowe i podstawowe kalkulacje kosztów, które przecież w branży budowlanej są na porządku dziennym. Kluczowe jest, żeby zsumować koszt wszystkich materiałów, a potem dorzucić procent na robociznę (co jest absolutnie standardowym podejściem przy szacowaniu inwestycji). Najpierw więc liczysz perforowane rury drenarskie: 150 m × 3,5 zł = 525 zł. Do tego łączniki: 25 szt. × 15 zł = 375 zł. Studnie betonowe: 2 szt. × 1000 zł = 2000 zł. Geowłóknina filtracyjna: 120 m² × 4 zł = 480 zł. Razem materiały wychodzą 3380 zł. Koszt robocizny to 20% tej kwoty, czyli 676 zł. Zatem całość: 3380 zł + 676 zł = 4056 zł. Takie podejście jest zgodne z wytycznymi norm i kosztorysowania – zawsze oddzielasz materiały i robociznę. W praktyce na budowie takie wyliczenia są podstawą negocjacji z inwestorem czy szefem, a przy dobrze prowadzonym kosztorysie łatwiej uniknąć nieporozumień czy niespodzianek. Moim zdaniem, kto ogarnia te tabelki i procenty, ten zawsze jest o krok przed resztą – to się opłaca zarówno na papierze, jak i w realnym życiu zawodowym. Warto też zwracać uwagę, że często do kosztu inwestycji dolicza się jeszcze inne pozycje, jak transport czy utylizacja odpadów, lecz w tym przypadku pytanie wyraźnie ogranicza się do materiałów i robocizny. Świetnie, że o tym pamiętałeś i nie zgubiłeś się w liczbach.
Przy analizie kosztów inwestycji budowlanych bardzo łatwo o popełnienie błędu, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z większą liczbą pozycji materiałowych i koniecznością uwzględnienia dodatkowych kosztów, takich jak robocizna. Najczęstszy błąd, który pojawia się przy tego typu zadaniach, polega na nieuwzględnieniu wszystkich elementów zestawienia lub błędnym zsumowaniu poszczególnych pozycji. Spotkałem się już kilka razy z tym, że ludzie liczą tylko same materiały, zapominając o narzucie za pracę – a przecież zgodnie z przyjętymi praktykami, koszt robocizny to istotny składnik całości i jest liczony jako procent od wartości materiałów. Ktoś mógł się też pomylić przy przeliczaniu jednostek albo pomylić się, mnożąc ilość przez cenę jednostkową – to już klasyka w pracy kosztorysanta. Wyniki typu 676 zł czy 2704 zł sugerują, że pod uwagę brano tylko jedną kategorię materiałów albo wyłącznie sumę materiałów bez narzutu za robociznę, co niestety nie daje realnego obrazu kosztów inwestycji. Z kolei odpowiedź 3380 zł to suma za same materiały, bez doliczonej robocizny, a przecież z doświadczenia z budów wiadomo, że bez kosztów pracy żaden kosztorys nie ma sensu. Z mojego punktu widzenia dobrze jest zawsze sprawdzać, czy przy wycenie nie został pominięty żaden element zestawienia, a potem – zgodnie z branżowymi standardami – sumować wszystkie pozycje i doliczać odpowiedni narzut. To bardzo praktyczna umiejętność, szczególnie gdy potem trzeba rozmawiać z inwestorem czy planować budżet. Pamiętaj, że w rzeczywistości często jeszcze pojawiają się koszty transportu czy logistyki, ale w tym zadaniu chodziło dokładnie o materiały plus robociznę na poziomie 20% kosztów materiałowych. Rzetelne podejście do takiej kalkulacji to absolutna podstawa w zawodzie i warto to sobie dobrze przećwiczyć, żeby nie wyjść na laika przy prawdziwych projektach.