Prawidłowo – w sytuacji, gdy podczas prac drogowych natkniemy się na podziemne instalacje lub urządzenia, których nie ma w dokumentacji, absolutnie należy natychmiast przerwać roboty i wyjaśnić sytuację. To nie jest tylko formalność, ale kluczowa kwestia bezpieczeństwa i odpowiedzialności prawnej. Z praktyki wiem, że takie niespodzianki zdarzają się znacznie częściej, niż mogłoby się wydawać – mapy geodezyjne czy dokumentacje projektowe bywają niepełne albo nieaktualne. Przerwanie robót i powiadomienie inwestora lub zarządcy terenu to standard, który chroni zarówno pracowników, jak i inwestycję przed poważnymi konsekwencjami: uszkodzeniem sieci gazowej, elektrycznej czy telekomunikacyjnej, co może skończyć się nie tylko kosztowną naprawą, ale też zagrożeniem życia. Takie postępowanie jest zgodne z przepisami BHP, wytycznymi branżowymi oraz zasadami zdrowego rozsądku – żadne prace nie powinny być kontynuowane, dopóki nie zostanie dokładnie ustalone, z jaką instalacją mamy do czynienia i nie zostaną podjęte odpowiednie środki zabezpieczające. Warto pamiętać, że czasem takie przerwy mogą wydłużyć cały proces budowy, ale w mojej ocenie lepiej stracić kilka godzin niż ryzykować wypadkiem albo awarią. To też sygnał dla całej ekipy, że bezpieczeństwo jest naprawdę na pierwszym miejscu, a tego uczy się najlepiej na praktyce.
W praktyce budowlanej, kiedy natrafiamy na podziemne instalacje lub urządzenia, których nie ma w dokumentacji, ważne jest nie tylko zachowanie ostrożności, lecz przede wszystkim postępowanie według ściśle określonych procedur. Jednym z najczęstszych błędnych przekonań jest to, że wystarczy ostrożnie odkopać nieznaną instalację – to podejście może wydawać się logiczne, ale w rzeczywistości jest bardzo ryzykowne. Nie mając pełnej wiedzy, co dokładnie znajduje się pod ziemią, pracownicy mogą nieświadomie uszkodzić np. przewód gazowy, który nie daje żadnych widocznych sygnałów ostrzegawczych. Równie złudne jest przekonanie, że wystarczy „zachować najwyższą ostrożność” i kontynuować prace – w warunkach budowy nawet najbardziej doświadczona ekipa nie jest w stanie zagwarantować pełnego bezpieczeństwa przy nieznanych instalacjach. Praca ręczna zamiast zmechanizowanej również nie rozwiązuje problemu, bo wciąż nie mamy żadnej pewności, co znajduje się pod ziemią; w dodatku ręczne kopanie jest wolniejsze i równie niebezpieczne w przypadku, gdy np. natrafimy na przewód pod napięciem. Często wynika to z typowego myślenia „byle zdążyć”, ale z doświadczenia wiem, że przymknięcie oka na taką sytuację może skończyć się katastrofą. Zawsze należy bezwzględnie przerwać roboty i powiadomić odpowiednie służby lub inwestora – to nie tylko bezpieczniejsze, ale i zgodne z przepisami prawa oraz dobrą praktyką branżową. Dopiero po dokładnym zlokalizowaniu, oznaczeniu i przeglądzie instalacji można kontynuować prace. Takie postępowanie minimalizuje ryzyko i pokazuje profesjonalizm całej ekipy.