Bentonit to materiał, który w branży gospodarki odpadami uznaje się za jeden z najlepszych naturalnych surowców do budowy warstw uszczelniających na składowiskach. Wszystko przez jego niezwykłe właściwości – po kontakcie z wodą pęcznieje i tworzy bardzo szczelną barierę dla wody czy substancji szkodliwych. W praktyce najczęściej stosuje się maty bentonitowe albo po prostu warstwy gruntu z dużą domieszką bentonitu, bo to zapewnia świetną ochronę gleby i wód gruntowych przed przesiąkaniem odcieków. Takie rozwiązanie jest zgodne z wymaganiami polskiego prawa, jak i unijnych dyrektyw dotyczących ochrony środowiska – tam jasno jest powiedziane, że warstwa uszczelniająca powinna mieć bardzo niską przepuszczalność (współczynnik filtracji na poziomie 1x10^-9 m/s czy nawet niższy). Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że bentonit jest też stabilny chemicznie, więc nie wchodzi w reakcje z odpadami i nie traci swoich właściwości przez wiele lat. To kluczowe, bo składowiska funkcjonują dziesiątki lat. Warto dodać, że sama warstwa bentonitowa często jest łączona z geomembraną z tworzywa sztucznego, żeby jeszcze bardziej zwiększyć szczelność całego systemu. Branża od lat stawia właśnie na takie połączenia, bo działają one najlepiej i najdłużej. Poza tym bentonit w porównaniu do innych materiałów jest stosunkowo łatwy w budowie i naprawie. Tak więc wybór bentonitu jako materiału uszczelniającego to nie przypadek, tylko sprawdzona praktyka, która przeszła już niejeden test na realnych inwestycjach.
Wybierając materiał na warstwę uszczelniającą składowiska odpadów, należy kierować się przede wszystkim jego zdolnością do zatrzymywania wody i odcieków, trwałością oraz zgodnością z obowiązującymi normami środowiskowymi. Często można się spotkać z przekonaniem, że geowłóknina jest dobrym materiałem uszczelniającym, ale to nie do końca prawda – jej głównym zadaniem jest separacja warstw i ochrona innych materiałów, na przykład geomembran, przed uszkodzeniami mechanicznymi. Sama nie stanowi bariery dla cieczy, bo jest przepuszczalna dla wody. Trochę podobnie jest z pospółką – chociaż to typowa mieszanka piasku i żwiru, to jednak jej przepuszczalność jest o wiele za wysoka, żeby skutecznie zatrzymywać przenikanie substancji niebezpiecznych do podłoża. Część osób może sądzić, że pospółka, skoro jest naturalnym materiałem, to spełni wymogi ekologiczne, ale niestety przepisy jasno określają parametry szczelności, których pospółka nie jest w stanie osiągnąć. Torf natomiast jest organicznym materiałem, który, wprawdzie bywa wilgotny i czasami kojarzony jest z pewnymi właściwościami sorpcyjnymi, to jednak nie gwarantuje żadnej długoterminowej szczelności i jest po prostu niestabilny – łatwo ulega rozkładowi, może się zapadać i zmieniać strukturę. Moim zdaniem to są typowe pułapki, na które łatwo się nabrać, bo te materiały wyglądają naturalnie i ekologicznie, ale nie zdają egzaminu, jeśli chodzi o faktyczną ochronę środowiska. Branża wyraźnie preferuje bentonit lub syntetyczne geomembrany, bo tylko one zapewniają wymagane parametry – dopiero takie podejście minimalizuje ryzyko skażenia wód gruntowych oraz gleby, co jest kluczowym celem składowisk odpadów zgodnych z aktualnymi standardami.