Prawidłowo wskazane zostało miejsce, gdzie podsypka piaskowa przekroczyła dopuszczalny zakres grubości. Zgodnie z dokumentacją projektową i przyjętymi w branży budowlanej tolerancjami, podsypka powinna mieć 10 cm grubości z odchyłką ±1 cm, czyli mieścić się w przedziale od 9 do 11 cm. W punkcie P3 grubość podsypki wynosi 0,12 m, co daje 12 cm – to już wyraźnie poza dopuszczalną tolerancją, nawet jeśli ktoś przymknąłby oko na drobne przekroczenia. Praktycznie mówiąc, za gruba podsypka może powodować miejscowe osiadania płyty fundamentowej, bo piasek jest materiałem podatnym na konsolidację i osiadanie pod obciążeniem. Moim zdaniem, właśnie na tym etapie budowy popełnia się najwięcej błędów – ludzie często bagatelizują różnice rzędu kilku centymetrów, a potem pojawiają się problemy z niestabilnością konstrukcji. Warto pamiętać, że zgodnie z normą PN-B-06050 i wytycznymi ITB, każda warstwa pod płytą powinna być kontrolowana nie tylko pod kątem grubości, ale też zagęszczenia – bo nawet idealnie równa, ale zbyt gruba i słabo zagęszczona podsypka, to prosta droga do kłopotów w przyszłości. To dobry przykład, dlaczego tak istotna jest prawidłowa kontrola powykonawcza i trzymanie się założeń projektowych. W codziennej praktyce często się mówi: „piasek to nie beton – wybacza”, ale gdy fundament zaczyna siadać, okazuje się, że te kilka centymetrów robi ogromną różnicę.
Analizując grubości podsypki piaskowej w poszczególnych punktach, łatwo dostrzec, że podstawowym błędem jest nierozumienie dopuszczalnych tolerancji, jakie wynikają z dokumentacji projektowej i praktyki inżynierskiej. Wiele osób błędnie zakłada, że jeśli pomiar różni się nieznacznie od wartości nominalnej, to nie ma żadnego znaczenia – ale właśnie te odchylenia mogą prowadzić do poważnych problemów w użytkowaniu budynku. W punktach P1, P2 i P4 grubości wynoszą odpowiednio 0,11 m (11 cm), 0,09 m (9 cm) oraz 0,10 m (10 cm). Wszystkie te wartości mieszczą się w wymaganym zakresie 10 ± 1 cm, czyli od 9 do 11 cm. To są typowe tolerancje stosowane w budownictwie i są zgodne z normami oraz wytycznymi, jakie spotykam w codziennej pracy czy na budowach. Często wątpliwości budzi punkt P1 (11 cm), bo ktoś myśli, że to już za dużo, ale nadal mieści się w zakresie tolerancji. Z kolei P2 (9 cm) wydaje się niektórym za cienka, ale to też jest dolna granica normy. Problemy pojawiają się, kiedy pomijalne wydają się przekroczenia rzędu 1 cm – niestety, w przypadku fundamentów nawet takie detale mają znaczenie. W punkcie P3 grubość podsypki wynosi 0,12 m, czyli 12 cm, co już wykracza poza dopuszczalną tolerancję i potencjalnie prowadzi do nierównomiernego osiadania fundamentu. Moim zdaniem, typowym błędem jest nieuwzględnianie wpływu grubości podsypki na późniejszą stabilność konstrukcji – wielu wykonawców uznaje, że „trochę więcej piasku nie zaszkodzi”, a jednak takie podejście stoi w sprzeczności z zasadami sztuki budowlanej. Rzetelna kontrola powykonawcza i znajomość norm to podstawa bezpiecznego wykonania prac ziemnych. Warto zawsze kierować się dokładnym odczytywaniem danych pomiarowych i nie lekceważyć nawet niewielkich odchyleń, bo na tym etapie oszczędność czasu czy materiału może okazać się złudna.