Zgodnie z harmonogramem, roboty murarskie prowadzone są równolegle z robotami instalacyjnymi. Takie rozwiązanie to dość częsta praktyka na budowach, bo pozwala przyspieszyć cały proces realizacji inwestycji. W praktyce, po ukończeniu kluczowych fragmentów murów, można już zacząć część prac instalacyjnych, na przykład wprowadzać przewody elektryczne, wykonywać piony kanalizacyjne czy prowadzić instalacje wodne. Standardy branżowe, na przykład wytyczne ITB oraz różne normy budowlane, wręcz zalecają taką organizację prac, by ograniczać przestoje i umożliwiać efektywną koordynację różnych ekip. Oczywiście, żeby to wypaliło, bardzo ważna jest współpraca pomiędzy murarzami i instalatorami, bo jedno zadanie może wpływać na drugie. Z mojego doświadczenia wynika, że wdrożenie prac instalacyjnych równolegle z murowaniem pozwala na wcześniejsze wykrycie ewentualnych kolizji technicznych i szybkie ich rozwiązywanie na bieżąco – to niby detal, ale potrafi uratować wiele nerwów i pieniędzy. Takie podejście daje też możliwość wcześniejszego rozpoczęcia robót wykończeniowych, co widać na tym harmonogramie – wszystko jest skoordynowane, żeby budowa szła płynnie, bez zbędnych przestojów.
W harmonogramie widzimy wyraźnie, że roboty murarskie nie są realizowane równolegle z pracami przygotowawczymi, fundamentowymi ani wykończeniowymi. Roboty przygotowawcze z definicji są pierwszym etapem każdej budowy – obejmują czynności typu wytyczenie placu, przygotowanie zaplecza czy zabezpieczeń. Bez nich nie można rozpocząć żadnych kolejnych działań, więc ich nakładanie się z robotami murarskimi nie miałoby sensu organizacyjnego – to byłby raczej chaos niż planowanie. Prace fundamentowe wykonuje się dopiero po przygotowaniu terenu i muszą być zakończone, zanim powstaną ściany – to wynika zarówno z logiki budowania, jak i z podstawowych standardów branżowych, które kładą nacisk na kolejność technologiczną. Przeskoczenie tego etapu to byłoby ogromne ryzyko i łamanie norm. Roboty wykończeniowe natomiast prowadzi się dopiero po skończeniu murów i instalacji, bo inaczej byłby problem z dostępem do wnętrza czy uszkodzeniami świeżo wykonanych powierzchni. Częsty błąd polega na myleniu terminów i etapów – łatwo pomyśleć, że niektóre roboty można zacząć szybciej, żeby zaoszczędzić czas, ale w praktyce wymaga to dobrej koordynacji i znajomości technologii budowy. Moim zdaniem, zbyt szybkie rozpoczynanie niektórych prac to właśnie typowy błąd w rozumieniu harmonogramowania na budowie. Prawidłowa odpowiedź wymagała zauważenia, że to właśnie instalacje prowadzi się równocześnie z murowaniem ścian – to jest zgodne i z praktyką, i z logiką procesu budowlanego.