To jest właśnie ten wymiar, który wynika ze standardów dotyczących dróg klasy D. Najmniejsza dopuszczalna szerokość drogi (w liniach rozgraniczających) powinna wynosić 10,0 metrów przy prędkościach projektowych 30 i 40 km/h, co jasno pokazuje tabela w pytaniu. To nie jest przypadkowa liczba, tylko efekt analiz ruchu, bezpieczeństwa oraz rezerw pod przyszłe instalacje podziemne, chodniki czy zieleń. Z mojego doświadczenia w projektowaniu dróg, węższe szerokości często prowadzą do problemów – np. auta mają mniej miejsca na wymijanie się, a służby ratunkowe czy śmieciarki nie raz narzekają, gdy muszą przejechać przez zbyt wąską drogę. Z kolei 10 metrów to już wystarczająco, by zmieścić dwa pasy ruchu, trochę pobocza oraz miejsce na ewentualne przewody i infrastrukturę. Taki wymiar jest powszechnie stosowany w Polsce, nie tylko w miastach, ale i w małych miejscowościach. Co ciekawe, czasem inwestorzy chcą „zaoszczędzić kilka metrów”, a potem kończy się na kosztownych przebudowach. Standardy są wypracowane na podstawie wieloletnich obserwacji ruchu i realnych potrzeb. Moim zdaniem lepiej się ich trzymać niż potem mierzyć się z ciasnotą i problemami eksploatacyjnymi.
Sporo osób zakłada, że skoro droga klasy D, to może być bardzo wąska – czasem wręcz kojarzy się z osiedlową uliczką czy zwykłym dojazdem technicznym, gdzie 2,5 albo 5 metrów wydaje się wystarczające. Jednak takie myślenie to typowa pułapka – szerokość 2,5 m ledwo wystarczyłaby na jedno auto, a 5,0 m to i tak za mało na dwa bezpieczne pasy ruchu, zwłaszcza jeśli uwzględni się pobocza, zjazdy czy strefę bezpieczeństwa. Przepisy jasno określają, że droga klasy D ma zapewnić nie tylko przejazd samochodom osobowym, ale również pojazdom większym – śmieciarkom, wozom strażackim czy zaopatrzeniowym. Szerokość 10 m daje właśnie ten niezbędny margines bezpieczeństwa i komfortu użytkowania. Zdarza się, że projektanci – zwłaszcza mniej doświadczeni – zbyt optymistycznie zakładają minimalne szerokości, licząc, że „jakoś to będzie”. Potem pojawia się problem przy mijaniu się aut, ciasne skrzyżowania czy brak miejsca na chodnik, a nawet kłopoty z odwodnieniem czy prowadzoną pod drogą infrastrukturą. Szerokości 15 m, z kolei, są już zbyt duże i raczej zarezerwowane dla dróg wyższych klas lub dla bardzo specyficznych sytuacji, gdzie przewidywany jest duży ruch lub potrzeba dodatkowych pasów (np. do skrętu czy awaryjnych). Właściwy dobór szerokości wynika z bilansu bezpieczeństwa, komfortu i ekonomii – a 10 m to taki standard, który po prostu się sprawdza w praktyce. Mylenie tej wartości z szerokością jezdni, a nie całej drogi w liniach rozgraniczających, to kolejny typowy błąd – zawsze warto wczytać się w definicje i zapisy normatywne. Podsumowując, kluczowe jest kierowanie się wiedzą zawartą w przepisach i praktyką techniczną, a nie tylko intuicją czy pozorną oszczędnością miejsca.