Zagęszczenie gruntu spowodowane przez stosowanie ciężkich maszyn rolniczych to naprawdę istotny problem w gospodarce wodnej gruntów rolnych. W praktyce, gdy gleba zostaje mocno ubita przez przejazdy ciągników czy kombajnów, zmniejsza się jej porowatość, a co za tym idzie, przepuszczalność dla wody drastycznie spada. Woda opadowa czy roztopowa nie jest w stanie szybko wsiąknąć w głąb profilu glebowego, tylko zaczyna zalegać na powierzchni, co sprzyja powstawaniu podtopień, szczególnie na terenach płaskich. Standardy rolnicze mówią jasno: warto minimalizować liczbę przejazdów i korzystać z maszyn o szerokich, niskociśnieniowych oponach, które mniej ugniatają ziemię. W wielu gospodarstwach wdraża się systemy naprzemiennego przejazdu, żeby nie jeździć po tym samym torze i nie pogarszać problemu. Często przy zagęszczonych glebach obserwuje się też spadek plonów, bo rośliny mają ograniczony dostęp do powietrza i wody – to już taka praktyczna konsekwencja. Swoją drogą, na kursach melioracyjnych zawsze podkreślają, że raz zagęszczoną glebę trudno potem naprawić – czasem trzeba głęboszować, a to już kosztowna i czasochłonna operacja. Moim zdaniem, każdy rolnik powinien pamiętać, że odpowiednie zarządzanie użytkowaniem maszyn to nie tylko komfort pracy, ale też kluczowy element ochrony przed podtopieniami.
Często zdarza się, że szukając przyczyn podtopień na terenach rolniczych, skupiamy się na kwestiach związanych z roślinnością lub nieprawidłowymi zabiegami melioracyjnymi. Jednak to nie zawsze one stoją za problemami z nadmiarem wody na polu. Zalesienie terenów położonych powyżej obszaru użytkowanego rolniczo może wręcz polepszać retencję wodną, bo drzewa zatrzymują część wody opadowej i poprawiają infiltrację, co jest zgodne z zasadami zrównoważonego gospodarowania wodą. Likwidacja drzew czy zakrzaczeń na skarpach rowów melioracyjnych jest rzeczywiście praktyką niezalecaną – roślinność stabilizuje brzegi i ogranicza erozję, ale jej brak prowadzi raczej do pogorszenia jakości rowów, ewentualnej ich zamuliny czy zwiększenia erozji, niż do podtopień samych pól. Jeśli chodzi o wykonanie na części obszaru drenowania niesystematycznego, to co prawda nierównomierny drenaż może prowadzić do lokalnych zastojów wody, ale zwykle nie jest to główna przyczyna rozległych podtopień, raczej powód do lokalnych problemów i niejednolitego rozwoju roślin. Moim zdaniem, najczęściej bagatelizowanym czynnikiem jest właśnie zagęszczanie gleby przez ciężki sprzęt, a skupianie się wyłącznie na zieleni czy instalacjach drenarskich to taki klasyczny błąd myślowy. Wielu praktyków rolnictwa uważa, że podtopienia wynikają głównie z błędów w systemach odwadniających, a rzadko kiedy biorą pod uwagę fizyczne zmiany w strukturze samej gleby spowodowane przez sposób prowadzenia prac polowych. W nowoczesnym rolnictwie coraz więcej mówi się o potrzebie ograniczania presji mechanicznej na glebę, właśnie po to, by nie doprowadzać do jej zbyt dużego zbicia i ograniczania przepuszczalności, co bezpośrednio przekłada się na ryzyko podtopień na polach.