Zalesienie doliny to jedno z najskuteczniejszych działań zwiększających naturalną retencję w zlewni, czyli zdolność terenu do zatrzymywania i powolnego uwalniania wody opadowej oraz roztopowej. Drzewa i krzewy, poprzez rozbudowany system korzeniowy, zwiększają infiltrację wody do gleby, poprawiają jej strukturę, a także ograniczają powierzchniowy spływ wód, co minimalizuje ryzyko powodzi. Moim zdaniem ważne jest, żeby pamiętać, że lasy działają jak naturalny „magazyn wody” – zatrzymują wilgoć w glebie, co wpływa na stabilizację przepływów w rzekach. To nie jest tylko teoria – wiele programów renaturyzacji zlewni w całej Polsce oraz w Europie opiera się na właśnie takich działaniach. Praktyka pokazuje, że nawet niewielkie pasy zadrzewień przy ciekach czy zbiornikach wodnych potrafią znacząco poprawić warunki retencyjne. Zgodnie z wytycznymi Krajowego programu retencji naturalnej oraz zaleceniami Wód Polskich, zalesianie dolin rzecznych jest jedną z kluczowych metod zmniejszania skutków suszy i powodzi. Również klimat lokalny się poprawia, bo więcej roślin to większa wilgotność powietrza i niższe temperatury latem. Z mojego doświadczenia wynika, że takie rozwiązania są coraz częściej stosowane nawet w niewielkich gminach – bo po prostu się sprawdzają.
Często spotykam się z przekonaniem, że regulacja rzek czy zabudowa terenu mogą poprawiać retencję, ale to niestety dość powszechny błąd myślowy. Regulacja rzek, czyli prostowanie ich koryt i betonowanie brzegów, prowadzi tak naprawdę do przyspieszenia odpływu wód, co z jednej strony ma zmniejszyć ryzyko lokalnych podtopień, ale ostatecznie obniża zdolność terenu do zatrzymywania wody. Skutkuje to nie tylko utratą naturalnych terenów podmokłych, ale też pogorszeniem stanu ekosystemów wodnych. Z kolei zabudowa terenu (czyli wznoszenie budynków, dróg, parkingów) wiąże się z powstawaniem dużych powierzchni nieprzepuszczalnych. To blokuje naturalną infiltrację wód opadowych do gleby i przyczynia się do szybszego spływu powierzchniowego – efekt jest taki, że woda zamiast zasilać gleby, szybko trafia do kanalizacji albo rzek, powodując gwałtowne wzrosty stanów wód podczas intensywnych opadów. Melioracje odwadniające, choć dawniej uznawane za dobre rozwiązanie dla rolnictwa, obecnie postrzega się jako działanie negatywne dla retencji. Odprowadzają wodę z pól i łąk do rowów i rzek, przez co obniżają poziom wód gruntowych. Współcześnie standardy gospodarki wodnej i ochrona środowiska promują raczej spowolnienie odpływu i zwiększanie retencji, a nie jej ograniczanie. Takie błędne założenia wynikają często z przyzwyczajeń lub nieaktualnych podręczników, jednak obecne wytyczne pokazują wyraźnie, że najlepszym rozwiązaniem jest wspieranie naturalnych procesów przyrodniczych, takich jak zalesianie czy odtwarzanie mokradeł. To właśnie one pomagają w walce z suszą i powodziami, a nie techniczne podejście oparte na regulacji czy odwadnianiu.