Wierzba to naprawdę znakomity przykład drzewa, które radzi sobie w warunkach okresowego zalewania terenu. Wynika to przede wszystkim z jej wykształconych mechanizmów przystosowawczych – chodzi na przykład o rozbudowany system korzeniowy, który może rosnąć zarówno w środowisku o dużej wilgotności, jak i pod wodą. W praktyce często można spotkać wierzby sadzone nad brzegami rzek, stawów czy w rowach melioracyjnych, bo nie tylko dobrze znoszą podtopienia, ale wręcz pomagają w osuszaniu terenów podmokłych. Branżowe standardy zagospodarowania terenów zalewowych i systemów retencyjnych, szczególnie w projektowaniu zadrzewień technicznych, wskazują właśnie na wierzby jako gatunek pierwszego wyboru. To drzewo jest też często wykorzystywane do umacniania brzegów, bo jego korzenie wiążą grunt, ograniczając erozję. Moim zdaniem, jeśli ktoś myśli o nasadzeniach w problematycznych, mokrych miejscach – to wierzba to taki pewniak, zwłaszcza w polskich warunkach klimatycznych. Co ciekawe, nie każdy wie, że wierzba jest używana także w technologiach fitoremediacji, czyli oczyszczania wód i gleb za pomocą roślin. To dodatkowo podkreśla jej uniwersalność i odporność na skrajne warunki wodne.
W praktyce gospodarki leśnej i utrzymania terenów zielonych dość często można spotkać się z przekonaniem, że większość drzew znosi podtopienia równie dobrze albo że jeśli coś rośnie w Polsce powszechnie, to sobie poradzi na mokradłach. To jednak błędne założenie. Lipa, choć bardzo ceniona jako drzewo parkowe i przyuliczne, ma raczej płytki system korzeniowy i nie toleruje długo stojącej wody – jej korzenie szybko gniją, a liście żółkną. Sosna zwyczajna to gatunek typowy dla suchych, piaszczystych gleb; jej odporność na zalewanie jest minimalna, a dłuższe podtopienie prowadzi do zamierania młodych drzew. Podobnie jest ze świerkiem, który preferuje raczej umiarkowanie wilgotne lub chłodne stanowiska, ale nie znosi stagnujących wód – nadmiar wilgoci wręcz sprzyja rozwojowi chorób grzybowych i powoduje zamieranie korzeni. Takie nieporozumienia wynikają często z utożsamiania odporności na suszę lub mrozy z odpornością na podtopienia, a to dwa różne światy. Praktyka ogrodnicza i leśna jasno pokazuje, że tylko nieliczne drzewa (jak wierzby czy olchy) są w stanie rozwijać się prawidłowo na terenach okresowo zalewanych. Ignorowanie tych różnic bywa kosztowne – źle dobrane gatunki szybko wypadają z nasadzeń, generują dodatkowe koszty pielęgnacji, a czasem nawet przyczyniają się do degradacji siedliska. Moim zdaniem warto zawsze sięgać po sprawdzone rozwiązania, sugerując się nie tylko tradycją, ale i aktualną wiedzą branżową, bo przyroda szybko weryfikuje błędne decyzje projektowe.