Zbiornik retencyjny to typowy przykład środka ochrony czynnej przeciwpowodziowej. Taki obiekt pozwala na czasowe magazynowanie nadmiaru wód powodziowych i stopniowe ich odprowadzanie, co realnie ogranicza skutki wezbrań. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie zbiorniki retencyjne są coraz częściej uwzględniane w nowoczesnych strategiach gospodarki wodnej, szczególnie w obszarach narażonych na gwałtowne opady i szybki spływ powierzchniowy. Co ciekawe, zgodnie z obowiązującymi wytycznymi i normami (np. Rozporządzenie Ministra Środowiska dotyczące ochrony przed powodzią), rozwiązania czynne, takie jak zbiorniki, uznaje się obecnie za kluczowy element systemów ochrony, ponieważ umożliwiają elastyczne reagowanie na zmienne warunki hydrologiczne. Taki zbiornik nie tylko poprawia bezpieczeństwo ludzi i infrastruktury, ale często pozwala też na inne pożyteczne zastosowania: może służyć do retencji wody na cele rolnicze, rekreacyjne, czy nawet do zasilania ekosystemów w okresach suszy. W praktyce, jeśli myśli się o nowoczesnym zarządzaniu ryzykiem powodziowym, to zbiornik retencyjny zdecydowanie wyprzedza inne formy zabezpieczeń pod względem uniwersalności i skuteczności. Zawsze warto pamiętać, że ochrona czynna to taka, która w aktywny sposób wpływa na przebieg fali powodziowej, a nie tylko ją od siebie oddziela.
W ochronie przeciwpowodziowej często mylimy środki bierne z czynnymi, ale rozróżnienie to jest naprawdę istotne, jeśli zależy nam na skutecznej ochronie przed skutkami wezbrań. Kanał ulgi, choć wydaje się nowoczesny i potrzebny, głównie przekierowuje wodę poza zagrożone tereny, nie magazynując jej, przez co pełni raczej funkcję bierną – po prostu pozwala ominąć miasto czy wioskę. Podobnie jest z polderem przepływowym: to obszar, który zalewamy kontrolowanie, żeby rozładować falę powodziową, ale tak naprawdę nie ma on tej elastyczności, co obiekt czynny, jakim jest zbiornik retencyjny. Z drugiej strony wał przeciwpowodziowy to przykład klasycznego środka biernego – odgradza teren od wody, nie wchodząc w interakcję z jej ilością. Tego typu ochrona jest trochę jak mur – trzyma wodę z daleka, ale jeśli fala powodziowa jest za duża, wał po prostu przestaje spełniać swoją rolę. Z mojego punktu widzenia typowe błędy myślowe przy takich pytaniach to zakładanie, że każde rozwiązanie infrastrukturalne to ochrona czynna. Tymczasem tylko zbiornik retencyjny pozwala na realne zarządzanie objętością wody w systemie rzecznym, czyli aktywnie kształtuje przebieg fali powodziowej, a nie tylko pasywnie się przed nią broni. Według obowiązujących w Polsce standardów i publikacji branżowych, ochrona czynna zawsze polega na ingerencji w ilość i dynamikę wody, co potwierdzają wytyczne z zakresu gospodarki wodnej i doświadczenia inżynierów hydrotechników. Dlatego wybór innych odpowiedzi wynika głównie z mylenia funkcji obiektów albo niezrozumienia pojęcia ochrony czynnej. Warto mieć to na uwadze, zwłaszcza planując zabezpieczenia na większą skalę.