Spulchnianie to jeden z podstawowych zabiegów agromelioracyjnych, szczególnie ważny na glebach ciężkich i zwięzłych. Jego głównym zadaniem jest rozluźnienie warstw podornej, które często są mocno zbite przez intensywne użytkowanie maszyn, ugniatanie czy też przez naturalne procesy glebotwórcze. Dzięki spulchnianiu poprawia się napowietrzenie gleby, co bezpośrednio wpływa na lepsze warunki dla rozwoju systemu korzeniowego roślin. Oprócz tego, wzrasta przepuszczalność wody, a to z kolei przeciwdziała stagnacji i podmakaniu, które są częstym problemem na glebach ciężkich. Dobre spulchnienie ułatwia także przemieszczanie się składników pokarmowych oraz mikroorganizmów, które odpowiadają za mineralizację resztek organicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że regularne stosowanie spulchniania poprawia nie tylko kondycję gleby, ale i plony. W praktyce najczęściej używa się do tego głęboszy lub specjalnych agregatów spulchniających – sprzęt ten pozwala na głębokie spulchnienie nawet do 50-60 cm, czego nie osiągniesz zwykłą orką. Spulchnianie jest polecane przez większość podręczników agrotechnicznych jako jeden z kluczowych zabiegów przy rekultywacji i poprawie ciężkich gleb. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce poprawić strukturę i żyzność takiej gleby, to spulchnianie jest wręcz niezbędne. Warto pamiętać, że zbyt częste lub zbyt płytkie spulchnianie nie przyniesie pełnego efektu – tu liczy się technika, głębokość i regularność. Właśnie dlatego ta odpowiedź jest najbardziej trafna.
Wiele osób myli zabiegi agromelioracyjne, bo na pierwszy rzut oka mogą one wydawać się podobne. Bruzdownanie, mimo że brzmi obiecująco, w praktyce polega głównie na wykonywaniu rowków (bruzd) w celu odprowadzania nadmiaru wody, a nie na poprawie napowietrzenia i przepuszczalności całej warstwy podornej. Z mojego doświadczenia wynika, że taki zabieg bardziej sprawdza się na podmokłych terenach, gdzie zależy nam na szybkim odprowadzeniu wód opadowych, ale nie rozwiązuje problemu zbytniego zwięzłości gleby. Orka zagonowa faktycznie poprawia strukturę powierzchniową gleby, ale jej wpływ na głębsze warstwy jest ograniczony – zagonowa zmienia układ roli, jednak nie rozluźnia podglebia na tyle, by znacząco poprawić jego napowietrzenie. Owszem, można spotkać się z opiniami, że dobrze wykonana orka poprawia przepuszczalność, ale to zbyt powierzchowna poprawa na naprawdę zwięzłych glebach. Drenowanie krecie natomiast to typowy zabieg melioracyjny, który polega na wykonywaniu wąskich kanalików (tzw. kretowin), by odprowadzić nadmiar wody gruntowej – i tu znowu chodzi głównie o odpływ wody, a nie o poprawę struktury samej gleby. Typowym błędem jest przekonanie, że każdy zabieg, który zmniejsza podmakanie, jednocześnie rozluźnia całą warstwę podorną – tak nie jest. Spulchnianie różni się tym, że rzeczywiście rozrywa zbitą warstwę, co pozwala korzeniom lepiej penetrować glebę i poprawia wymianę powietrza nawet na głębokości kilkudziesięciu centymetrów. Branżowe wytyczne jasno wskazują, że bez głębokiego rozluźnienia nie ma co liczyć na trwałą poprawę warunków powietrzno-wodnych w glebach ciężkich. Właśnie dlatego warto wiedzieć, kiedy stosować konkretny zabieg, bo ich efekty są inne – dobra praktyka w agrotechnice polega na odpowiednim doborze narzędzi do rodzaju problemu.