Fitomelioracje przeciwerozyjne polegają właśnie na wprowadzaniu trwałych formacji roślinnych, takich jak zadrzewienia, zakrzewienia czy zadarnienia, na terenach narażonych na erozję. To rozwiązanie jest stosowane wszędzie tam, gdzie gleba jest zagrożona wymywaniem lub wywiewaniem, szczególnie na skarpach, stokach czy nieużytkach rolnych. Rośliny spełniają tu kilka bardzo ważnych funkcji – ich systemy korzeniowe stabilizują glebę i zapobiegają jej przemieszczaniu się, natomiast część nadziemna roślin tłumi działanie kropli deszczu i wiatru, zmniejszając intensywność procesów erozyjnych. W praktyce często spotykam zadrzewienia śródpolne, pasy zieleni wokół pól czy obsiewanie skarp mieszankami traw, które szybko się ukorzeniają. W branży mówi się, że to jedna z najbardziej naturalnych i długofalowych metod ochrony gleby, bo nie tylko zabezpiecza teren, ale też zwiększa bioróżnorodność i poprawia mikroklimat. Fitomelioracje są zgodne z metodyką zrównoważonego rozwoju i zalecane w wytycznych dotyczących gospodarowania na terenach erozyjnych – nawet w podręcznikach do gleboznawstwa czy ochrony środowiska często jest podkreślane, że najlepszym „lekarstwem” na erozję jest właśnie roślinność trwała. Czasem wydaje się, że to proste, ale realnie dobrze zaprojektowany pas roślinny potrafi zdziałać cuda. Moim zdaniem warto to zapamiętać, bo w praktyce to naprawdę często stosowana i skuteczna metoda.
W pytaniu o fitomelioracje przeciwerozyjne łatwo się pomylić, bo temat ochrony gleby przed erozją jest szeroki, a poszczególne zabiegi mogą na pierwszy rzut oka wydawać się podobne. Spulchnianie głębszych warstw gleby czy użycie specjalistycznych maszyn to raczej działania agrotechniczne, które poprawiają strukturę gleby, ale nie tworzą bariery, która zatrzymuje wodę czy wiatr. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często przecenia się wpływ samej uprawy poprzecznie do spadku terenu – owszem, jest to ważny element agrotechniki przeciwerozyjnej (tzw. uprawa konturowa), ale to jeszcze nie fitomelioracja, bo nie dotyczy celowego wprowadzania roślinności trwałej. Regularne koszenie skarp oraz usuwanie drzew czy zakrzaczeń może być wręcz szkodliwe w kontekście ochrony przed erozją – usuwa się wtedy naturalny „pancerz” roślinny, przez co gleba staje się podatniejsza na wymywanie czy wywiewanie. W terenach przybrzeżnych usuwanie roślinności często prowadzi do degradacji brzegów i przyspiesza erozję wodną. Typowym błędem jest też myślenie, że wystarczy samo mechaniczne działanie albo ograniczenie roślinności, żeby zapobiegać erozji. Fitomelioracje skupiają się właśnie na roślinach – to one tworzą trwałą barierę i stabilizują glebę przez wiele lat. Branżowe standardy i wytyczne, zarówno w praktyce rolniczej, jak i inżynierii środowiska, podkreślają, że wprowadzenie zadrzewień, zakrzewień oraz różnych form obsiewów (np. trawami) jest najbardziej skutecznym i przyjaznym środowisku sposobem walki z erozją. Bez tego nawet najlepsze zabiegi mechaniczne szybko tracą efektywność, a problem erozji powraca.