Wybór spadku rowu jako czynnika determinującego rodzaj uszczelnienia dna i skarp ma naprawdę duże znaczenie w praktyce drogowej. To on wpływa bezpośrednio na prędkość przepływu wody w rowie – a co za tym idzie, na możliwość erozji i wypłukiwania materiału z dna oraz skarp. Im większy spadek, tym siła oddziaływania wody na powierzchnię rowu rośnie, więc musimy stosować trwalsze i bardziej odporne na ścinanie oraz wypłukiwanie materiały, na przykład beton, bruk kamienny czy specjalne geowłókniny. Z mojej perspektywy, dobrze dobrane uszczelnienie nie tylko chroni korpus drogi przed podmyciem, ale i ogranicza konieczność częstych napraw. Według wytycznych GDDKiA i standardów branżowych, przy spadkach powyżej 4-5% zaleca się stosowanie materiałów o bardzo wysokiej odporności na działanie wody, natomiast przy niewielkich spadkach można użyć nawet darniowania. Mimo że czasem wydaje się, że długość, szerokość czy nawet głębokość mogą mieć znaczenie, to jednak w praktyce technicznej decydujące jest właśnie tempo spływu wody i zagrożenie erozyjne, a to zależy wprost od spadku. Moim zdaniem zawsze warto przeliczyć spodziewane natężenie przepływu, bo niewłaściwy dobór uszczelnienia może prowadzić później do poważnych problemów eksploatacyjnych i kosztownych napraw.
W praktyce projektowania i utrzymania rowów przydrożnych bardzo często spotyka się mylne przekonania na temat doboru odpowiedniego uszczelnienia dna i skarp. Wiele osób sądzi, że długość rowu, jego głębokość czy szerokość dna mają największy wpływ na wybór materiału do uszczelnienia. Tymczasem te parametry, choć istotne w kontekście hydrauliki rowu i pojemności na wodę, nie są kluczowe dla odporności na erozję i trwałości samego uszczelnienia. Długość rowu zazwyczaj wpływa tylko na ilość materiału potrzebnego do wykonania uszczelnienia, ale nie determinuje jego rodzaju. Podobnie szerokość dna – oczywiście węższy czy szerszy rów wymaga innego rozplanowania prac ziemnych, ale nie stanowi podstawy do wyboru betonu zamiast darni czy odwrotnie. Głębokość rowu to raczej kwestia związana z pojemnością i możliwością odprowadzenia większych ilości wód opadowych, jednak nie wpływa bezpośrednio na zagrożenie erozyjne. Najczęstszym błędem jest nieuwzględnianie dynamiki przepływu wody; to właśnie prędkość cieku, zależna od spadku rowu, prowadzi do podmywania, wypłukiwania materiału i ewentualnej degradacji uszczelnienia. W normach i instrukcjach (np. wytyczne GDDKiA) wyraźnie zaznacza się, że odporność na ścinanie i wypłukiwanie musi być dostosowana do siły oddziałującej wody, a nie tylko do parametrów geometrycznych rowu. Takie myślenie minimalizuje ryzyko przedwczesnych uszkodzeń i pozwala zachować wysoką jakość infrastruktury przez lata, nawet w trudnych warunkach pogodowych.