Do prawidłowego obliczenia ilości gruntu przeznaczonego do odspojenia z wykopu absolutnie kluczowa jest znajomość głębokości wykopu. Bez tego wymiaru nie ma szans, żeby określić kubaturę ziemi do usunięcia, bo przecież ilość gruntu to nic innego jak objętość, a do jej wyliczenia potrzebujemy nie tylko długości i szerokości, ale właśnie tej trzeciej wartości – głębokości. Tak się przyjęło w branży, że wszelkie przedmiary robót ziemnych wykonuje się na podstawie dokładnych przekrojów poprzecznych wykopu z zaznaczoną głębokością. Moim zdaniem to jest jedna z tych rzeczy, których nie da się pominąć w żadnym projekcie. Praktyka na budowie pokazuje, że nawet najmniejsze niedoprecyzowania w tym zakresie kończą się błędami w zamówieniach sprzętu i w szacowaniu kosztów. Profesjonalne standardy, np. normy PN-EN czy wytyczne GDDKiA, zawsze nakładają obowiązek podawania głębokości – bez tego inspektor nawet nie przyjmie dokumentacji! Fajne jest to, że znając głębokość, można od razu przeliczać potrzebny czas pracy maszyn, ilość wywrotek czy nawet zabezpieczenia skarp. Naprawdę, to podstawa w praktyce robót ziemnych i nie ma innej drogi.
Wiele osób wybierając inne opcje, kieruje się myśleniem, że szerokość czy rzędne terenu i dna wystarczą do oszacowania ilości gruntu do usunięcia. Jednak to tylko część potrzebnych informacji. Rzędna dna daje nam położenie poziome dna kanału względem pewnego punktu odniesienia, ale nie mówi nic o tym, jak głęboko trzeba kopać w stosunku do aktualnego terenu. Z kolei rzędna terenu informuje jedynie o wysokości istniejącego gruntu przed robotami, a szerokość skarp – choć ważna przy określaniu stabilności i bezpieczeństwa wykopu – sama w sobie nie pozwala wyliczyć objętości. Typowym błędem jest tu przeoczenie, że aby wyliczyć objętość wykopu, potrzebujemy trzech podstawowych wymiarów: długości, szerokości oraz głębokości. Bez tej ostatniej nie wyznaczymy przekroju poprzecznego, ani tym bardziej nie przeliczymy kubatury. W praktyce inżynierskiej często spotykam się z sytuacjami, że inwestorzy czy młodzi projektanci próbują na podstawie samych rzędnych wyliczyć ilość ziemi, ale nie biorą pod uwagę zmienności głębokości na różnych odcinkach kanału. To może prowadzić do sporych rozbieżności w kosztorysach i późniejszych rozliczeniach. Branżowe dobre praktyki i wytyczne jasno wymagają podania głębokości jako parametru obowiązkowego przy przedmiarach ziemnych – tego wymiaru nie da się w żaden sposób zastąpić innymi danymi, nawet jeśli pozornie wydają się one szczegółowe.