Dobra robota! Główna rzecz, która decydowała o wyborze prawidłowej odpowiedzi, to właściwe przeliczenie powierzchni szkółki na hektary oraz umiejętność czytania danych z tabeli. Szkółka ma 160 × 400 m, czyli 64 000 m². Po przeliczeniu: 64 000 m² to dokładnie 6,4 ha (bo 1 ha to 10 000 m²). W tabeli dla powierzchni 6–10 ha wymagane są agregaty pompowe o wydajności 7,2–10,0 l·s⁻¹ i to właśnie ten przedział jest prawidłowy. W realnych warunkach leśnicy czy ogrodnicy zawsze zaczynają od powierzchni i dopiero potem dobierają cały sprzęt, od dysz po pompy, pod realne zapotrzebowanie. Z mojego doświadczenia wynika, że nie warto wybierać urządzeń "na styk" – zawsze lepiej mieć trochę zapasu mocy, żeby deszczownia nie zawiodła w środku sezonu. Fachowe projekty nawadniania zawsze biorą pod uwagę nie tylko aktualną powierzchnię, ale też ewentualne rozbudowy czy zmiany w zagospodarowaniu terenu. Poza tym, zbyt mała wydajność pompy może prowadzić do nierównomiernego nawadniania, co w przypadku młodych roślin jest po prostu ryzykowne. Takie podejście jak w tym pytaniu to podstawa każdego projektu deszczowni i nie ma w tym przypadku – dokładność w doborze wydajności agregatów to klucz do sukcesu.
Warto zatrzymać się na chwilę przy analizie tego typu zagadnień, bo nieprawidłowy wybór wydajności agregatów pompowych może skutkować zarówno niedostatecznym, jak i nieekonomicznym nawadnianiem. Najczęstszy błąd pojawia się na etapie przeliczania jednostek – powierzchnia 160 × 400 m to aż 64 000 m², czyli 6,4 ha, a nie 3–5 ha czy 30–100 ha. To powoduje, że dobór agregatu z wydajnością 3,2–6,0 l·s⁻¹ (czyli dla mniejszych powierzchni) będzie skutkował zbyt małym ciśnieniem i niewystarczającą ilością wody dostarczaną do roślin, co może prowadzić do przesuszenia sadzonek i niejednolitego wzrostu na obszarze szkółki. Z drugiej strony, wybór zbyt dużej wydajności, np. 10,0–33,0 l·s⁻¹ lub nawet 33,0–60,0 l·s⁻¹, to już domena znacznie większych areałów – stosowanie zbyt mocnych agregatów do małych, kilkuhektarowych powierzchni jest nie tylko nieekonomiczne, ale może też powodować straty wody, nadmierne ciśnienie w instalacji i wyższe zużycie energii. Czasem uczniowie mylą się, bo wybierają skrajności – wolą "więcej na zapas" lub "oszczędniej", ale praktyka pokazuje, że najlepiej trzymać się standardów i zaleceń tabelarycznych dla danej powierzchni. Wyjątkowo często spotykam się z przekonaniem, że im większa wydajność tym lepiej, ale w branży leśnej i ogrodniczej liczy się precyzja, równomierna dystrybucja wody oraz zgodność z technicznymi normami. Odpowiedź mieszcząca się w przedziale 7,2–10,0 l·s⁻¹ wynika logicznie z tabeli i matematyki – i to jest zgodne z dobrą praktyką projektowania systemów nawadniania w polskich szkółkach leśnych.