W przypadku skarp narażonych na tak dużą prędkość przepływu, jak w podanym przykładzie – aż 8,0 m/s przy głębokości 1,9 m – wybór odpowiedniego rodzaju ubezpieczenia naprawdę ma ogromne znaczenie dla trwałości i bezpieczeństwa budowli hydrotechnicznych. Z tabeli jasno wynika, że jedynie mur kamienny pozwala na bezpieczne prowadzenie wody o takich parametrach. Dla głębokości bliskiej 2,0 m mur wytrzymuje nawet do 8,04 m/s, więc jest to praktycznie granica wytrzymałości, ale nadal zgodna z wytycznymi. Pozostałe rozwiązania, takie jak bruk kamienny, płyty betonowe czy materace kamienno-siatkowe, mają istotnie niższe dopuszczalne prędkości i zwyczajnie nie wytrzymałyby takiego obciążenia, co mogłoby prowadzić do erozji skarpy, a w efekcie do awarii całej konstrukcji. W praktyce spotyka się często, że inwestorzy próbują oszczędzać poprzez zastosowanie tańszych rozwiązań, ale w hydrotechnice reguły bezpieczeństwa są sztywne – i dobrze, bo ryzyko awarii jest zbyt duże. Mur kamienny to rozwiązanie sprawdzone od pokoleń, stosuje się je na najtrudniejszych odcinkach cieków i tam, gdzie woda potrafi naprawdę zaskoczyć swoją siłą. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej raz dobrze zabezpieczyć skarpę, niż potem płacić za naprawy. Warto też pamiętać, że takie rozwiązanie to nie tylko wytrzymałość, ale i trwałość na lata. W branży mówi się, że solidny mur kamienny „przeżyje” większość innych metod. To jest właśnie dobry przykład zastosowania praktycznej wiedzy inżynierskiej i zdrowego rozsądku.
Sporo osób wybiera bruk kamienny, płyty betonowe albo materace kamienno-siatkowe, bo wydają się solidne i uniwersalne, ale przy tak ekstremalnej prędkości wody te rozwiązania zwyczajnie nie dają rady. Często spotyka się przekonanie, że jakiekolwiek utwardzenie skarpy już wystarczy, niezależnie od siły przepływu, ale to niestety nie jest prawda i można przez to popełnić kosztowny błąd. Przykładowo, bruk kamienny oraz płyty betonowe przy głębokościach rzędu 2,0 m wytrzymują tylko do 3,25 m/s, a materace kamienno-siatkowe nawet do 5,5 m/s. To wartości znacznie poniżej 8,0 m/s, które mamy w zadaniu. Praktycznie oznacza to, że takie ubezpieczenia bardzo szybko zostałyby podmyte lub zniszczone przez napór wody, czego skutkiem mogłaby być poważna awaria skarpy, a nawet całej infrastruktury wodnej. W branży często mówi się, że na ubezpieczeniu skarp nie warto oszczędzać, właśnie dlatego, że naprawa po błędnych decyzjach jest dużo droższa niż początkowa inwestycja w solidne zabezpieczenie. Typowy błąd to nieczytanie dokładnie tabel i przeliczanie zbyt optymistycznych parametrów wytrzymałościowych – warto zawsze sprawdzać, jaka jest dopuszczalna prędkość dla konkretnego materiału, bo to podstawa bezpiecznego projektowania. Profesjonalne wytyczne podkreślają, że przy tak wysokich prędkościach jedynym pewnym rozwiązaniem jest mur kamienny, który wytrzymuje ekstremalne warunki przepływu i zapewnia długotrwałą ochronę. Ignorowanie tych ograniczeń może prowadzić do katastrofalnych skutków, dlatego dobór ubezpieczenia nie powinien być przypadkowy ani oparty na intuicji, tylko zawsze na twardych danych i praktyce inżynierskiej.