Wybrałeś odpowiedź 838 m² i to jest faktycznie prawidłowy wynik. Żeby dojść do tej wartości, trzeba było dla każdego rowu policzyć powierzchnię dna, czyli pomnożyć długość przez szerokość. Rów A: 250 m × 0,6 m = 150 m². Rów B: 360 m × 0,8 m = 288 m². Rów C: 400 m × 1,0 m = 400 m². Po dodaniu wychodzi właśnie 838 m². Takie podejście jest zgodne z praktyką terenową i standardami inżynierskimi – zawsze sumujemy powierzchnie wszystkich odcinków, które wymagają prac. Moim zdaniem umiejętność takiej kalkulacji to coś, co w pracy przy systemach melioracyjnych czy przy utrzymaniu urządzeń wodnych spotyka się regularnie. W praktyce, jeśli powierzchnię policzysz za małą, może braknąć sprzętu czy ludzi, a jeśli za dużą – to niepotrzebnie zwiększysz koszty utrzymania. Branża sugeruje zawsze szczegółowe podejście do takich obliczeń, bo ma to wpływ na budżet, logistykę i ewentualne rozliczenia z wykonawcą. Prawidłowe szacowanie powierzchni robót w rowach to podstawa przy planowaniu harmonogramów konserwacji – zresztą, często według tego nalicza się wynagrodzenie w przetargach. Warto jeszcze pamiętać, że różne szerokości rowów wpływają na czas i sposób wykonywania prac, więc precyzyjne obliczenia naprawdę się przydają.
Warto chwilę się zatrzymać przy tym zadaniu, bo wybór zbyt małej powierzchni do wykoszenia jest częstym błędem, szczególnie kiedy ktoś w pośpiechu nie zsumuje wszystkich rzędów danych z tabeli lub zapomni o poprawnym pomnożeniu długości przez szerokość dla każdego rowu z osobna. Zdarza się, że ktoś mechanicznie wybiera największą pojedynczą wartość – np. tylko 400 m², bo to jest powierzchnia dna najdłuższego i najszerszego rowu, ale pomija, że prace trzeba wykonać również w pozostałych rowach. Podobnie 150 m² i 288 m², choć wynikają z prawidłowego policzenia powierzchni dna dla Rowu A lub B, to jednak nie rozwiązują całości zadania – bo system nawodnienia podsiąkowego działa jako całość i każda część wymaga utrzymania. Moim zdaniem sporo osób myli się też przez nieuwagę przy zapisie jednostek albo traktuje wartości długości jako powierzchnie, co prowadzi do poważnych błędów w terenie – wtedy łatwo źle zamówić usługę lub rozplanować ludzi. W branży przyjmuje się zasadę, że do obliczeń konserwacyjnych zawsze sumuje się powierzchnie wszystkich odcinków podlegających zabiegom, zgodnie z dokumentacją techniczną i wizją lokalną. Jeśli pominiesz którykolwiek fragment, efektem będzie niekompletne wykonanie zadania, co może skutkować problemami w funkcjonowaniu całego systemu. Dlatego moim zdaniem najważniejsze, to zachować precyzję i skrupulatność, nawet przy prostych działaniach matematycznych, bo w utrzymaniu infrastruktury wodnej nie ma miejsca na przypadek. Prawidłowe szacowanie powierzchni to nie tylko formalność – przekłada się na efektywność i bezpieczeństwo pracy przy nawodnieniach.