To naprawdę ważne zagadnienie, bo erozja liniowa to jeden z głównych powodów powstawania i powiększania się wąwozów, szczególnie w klimacie umiarkowanym, gdzie gleby bywają dość podatne na wypłukiwanie. Erozja liniowa zachodzi przede wszystkim wtedy, kiedy woda spływająca po powierzchni gruntu zbiera się w niewielkie strumienie i żłobi coraz głębsze rynny czy rowy – dokładnie tak jak ten wąwóz na zdjęciu. W praktyce, żeby temu przeciwdziałać, stosuje się takie rozwiązania jak umacnianie brzegów roślinnością, budowa progów zwalniających albo rowów opaskowych, które rozpraszają energię spływającej wody. To są standardowe działania w inżynierii środowiska oraz w rolnictwie zrównoważonym, bo przecież bardzo zależy nam na ochronie wartościowych gruntów rolnych i minimalizowaniu utraty żyznej warstwy gleby. W krajach europejskich, np. w Polsce, często wykorzystuje się technologie zagospodarowania wód opadowych i systemy retencyjne – ich celem jest nie tylko ochrona przed powodzią, ale również ograniczanie erozji liniowej. Moim zdaniem, jeśli ktoś myśli o pracy w branży związanej z ochroną środowiska albo planuje projektować infrastrukturę drogową czy rolną, to rozumienie mechanizmów erozji liniowej to wręcz podstawa. Dobrą praktyką jest zawsze rozpoznanie miejsc najbardziej narażonych na ten typ erozji i wdrożenie działań, zanim szkody się powiększą – wąwozy są tego doskonałym przykładem.
Bardzo łatwo pomylić rodzaje erozji, bo wszystkie są ze sobą jakoś powiązane, ale jednak mają zupełnie inne mechanizmy i skutki. Erozja krasowa dotyczy przede wszystkim terenów zbudowanych ze skał wapiennych, gdzie rozpuszczanie przez wodę prowadzi do powstawania jaskiń, lejów krasowych czy podziemnych korytarzy – to zupełnie inny proces niż wytwarzanie wąwozów na powierzchni przez spływającą wodę. Erozja wietrzna, choć potrafi być bardzo destrukcyjna, zwłaszcza w suchym klimacie i na terenach o słabej roślinności, objawia się głównie wywiewaniem drobnych cząstek gleby i formowaniem wydm, a nie żłobieniem głębokich rynien czy wąwozów. Wreszcie, erozja podpowierzchniowa, czasami nazywana też sufozją, polega na wypłukiwaniu drobnych cząstek gleby przez wodę przemieszczającą się pod ziemią, co prowadzi do powstawania pustek i zapadnięć – to nie to samo, co tworzenie się widocznych na powierzchni wąwozów. Typowym błędem jest utożsamianie wszystkich form rzeźby terenu spowodowanych wodą z erozją krasową lub podpowierzchniową – w rzeczywistości jednak wąwozy powstają głównie przez erozję liniową, czyli skoncentrowany spływ wód powierzchniowych, który z czasem żłobi coraz głębsze i szersze doliny. Z mojego doświadczenia, w ochronie przeciwerozyjnej najważniejsze jest rozpoznanie, z jakim typem erozji mamy do czynienia, żeby zastosować właściwe metody zapobiegania. Mylenie tych pojęć może prowadzić do nietrafionych rozwiązań, a nawet pogorszenia sytuacji w terenie. Dlatego warto dokładnie przyglądać się mechanizmom powstawania konkretnych form terenu i stosować wyłącznie te działania, które sprawdzają się w danym przypadku – tak właśnie jest z erozją liniową i wąwozami.