To jest przykład zadania, które naprawdę fajnie pokazuje, jak praktyczna matematyka przydaje się w robotach konserwacyjnych. Zresztą, takie obliczenia to podczas pracy chleb powszedni. Poprawna odpowiedź wychodzi 15 godzin i to jest zgodne z zasadami planowania robót w branży drogowej czy wodno-kanalizacyjnej. Sprawa wygląda tak: trzeba było wyliczyć objętość namułu w każdym przepuście, potem z tabeli dobrać odpowiedni nakład czasu na 1 metr długości rury (bo zamulenie nie przekraczało połowy średnicy w obu przypadkach), przemnożyć przez metry, dodać to razem, a potem podzielić przez liczbę robotników. Tabela jasno mówi: dla zamulenia do 1/2 średnicy r-g na 1 metr to 4,5. Sumując: (4 m + 6 m) × 4,5 r-g = 45 r-g. Całość rozkładasz na trzy osoby, czyli 45 r-g : 3 = 15 godzin pracy zespołu. Tak się właśnie planuje brygadę – żeby nie marnować ludzi ani nie zaniżać norm. Z mojego doświadczenia, takie podejście daje też lepszą kontrolę nad kosztami remontów. Ważne, żeby zawsze dobrze rozumieć, z jakim typem zamulenia mamy do czynienia – bo jakby przekroczyło 2/3 średnicy, czas poszedłby ostro w górę. To zadanie pokazuje, jak bardzo liczy się dokładność, a branżowe tabele są nie do przecenienia – często ratują przed przeszacowaniem albo co gorsza – niewłaściwym zaplanowaniem robót. Dobrze mieć tę umiejętność!
Przy takich zadaniach nietrudno się pomylić, szczególnie gdy nie zwróci się uwagi na kilka kluczowych detali. Częstym błędem jest niezrozumienie, jak dobierać nakłady czasu z tabeli – wiele osób automatycznie przypisuje wyższy współczynnik, zakładając, że im większe zamulenie, tym gorzej, choć w tym przypadku oba przepusty miały zamulenie poniżej połowy średnicy, więc obowiązywał nakład 4,5 r-g na każdy metr. Ktoś, kto wybrał 10 godzin, najprawdopodobniej nie uwzględnił wszystkich metrów przewodu albo zbyt optymistycznie oszacował tempo pracy, co bywa częstym problemem w praktyce – niedoszacowanie roboczogodzin prowadzi potem do opóźnień. Z kolei 20 czy 30 godzin mogą wynikać z odwrotnego podejścia – zastosowania najwyższego nakładu (6,0 r-g na metr, czyli dla zamulenia powyżej 2/3 średnicy), co tu nie miało zastosowania i skutkuje mocnym przeszacowaniem. W praktyce, jeżeli projektujesz harmonogram prac konserwacyjnych, kluczowe jest, by ściśle odczytywać tabele normatywne i nie „dmuchać na zimne”, ale też nie zaniżać stawek. Pomyłki w doborze tych wartości mogą się zemścić – za duży zapas to strata środków, za mały to ryzyko niedokończenia robót w terminie. Takie zadania uczą baczności, bo w prawdziwych robotach każdy taki błąd generuje konkretne konsekwencje – i dla zespołu, i dla całego budżetu inwestycji. Dobra praktyka to zawsze dwa razy sprawdzać, czy nasze dane wejściowe naprawdę pasują do warunków tabelarycznych – w tym przypadku obie wartości zamulenia nie przekraczały połowy średnicy, więc tylko środkowa linijka tabeli się liczyła. To bardzo praktyczna lekcja na przyszłość.