W tej sytuacji odpowiedź V jest jak najbardziej prawidłowa, choć na pierwszy rzut oka można się tu łatwo pomylić. Parowanie jednostkowe podane w tabeli mówi nam, ile litrów wody ubywa z każdego hektara powierzchni stawu w każdej sekundzie, w poszczególnych miesiącach. Skoro powierzchnia stawu to 1,2 ha, to żeby obliczyć faktyczne straty, trzeba przemnożyć wartość parowania przez powierzchnię: 0,65 l/s/ha × 1,2 ha daje nam dokładnie 0,78 l/s, i to właśnie w maju (czyli miesiąc V). Właśnie w tym miesiącu trzeba dostarczać wodę do stawu w takiej ilości, żeby cały czas utrzymać odpowiedni poziom – inaczej grozi nam obniżenie lustra wody i różne problemy, np. dla hodowli ryb czy zachowania bioróżnorodności. W praktyce, jeśli ktoś zarządza zbiornikiem wodnym, regularne monitorowanie parowania i takiego zapotrzebowania na wodę jest podstawą – pozwala to uniknąć strat i optymalnie gospodarować zasobami. To jest też zgodne z ogólnymi zasadami zrównoważonej gospodarki wodnej – zarówno w rolnictwie, jak i w rekreacji czy przemyśle. Z mojego doświadczenia, takie obliczenia są bardzo często pomijane na etapie projektowania stawów, a potem rodzą się z tego spore kłopoty. Warto znać te zależności i trzymać rękę na pulsie, żeby staw nie świecił dnem w środku sezonu.
Analizując powyższe odpowiedzi, można zauważyć, że nietrudno jest dać się zmylić liczbom w tabeli, szczególnie jeśli nie przeliczy się wszystkiego dokładnie pod kątem powierzchni stawu. Wiele osób zakłada, że skoro największe wartości parowania są w czerwcu czy lipcu, to właśnie wtedy potrzeba najwięcej wody, by zrekompensować straty. To jednak tylko pozorna intuicja. Parowanie jednostkowe w tabeli jest podane na jeden hektar, a powierzchnia, którą trzeba uwzględnić, to 1,2 ha. Stąd w każdym miesiącu ilość parującej wody trzeba przemnożyć przez ten współczynnik. W kwietniu parowanie jest jeszcze stosunkowo niewielkie, w czerwcu i lipcu – choć teoretycznie największe – po przeliczeniu na podaną powierzchnię nie daje dokładnie takiej wartości, jak szukana 0,78 l/s. Najczęstszy błąd to właśnie nieuwzględnienie tej powierzchni i próba znalezienia miesiąca, patrząc po prostu na największą liczbę w kolumnie parowania. Są też osoby, które sugerują się liczbą dni w miesiącu, ale to nie wpływa na średnie parowanie w danej sekundzie – ta wartość jest już uśredniona. W branży gospodarki wodnej bardzo ważne jest, żeby zawsze dokładnie przeliczać jednostki i nie popełniać tych drobnych, lecz kosztownych błędów. Standardem jest zawsze przeliczać straty parowania z uwzględnieniem rzeczywistej powierzchni zbiornika oraz konkretnych warunków miesiąca. Moim zdaniem, dobra praktyka to nawet trochę „przewymiarować” zapasy wody na okresy największych upałów, ale tylko na podstawie prawidłowych obliczeń – a nie na intuicję. Takie podejście pozwala uniknąć problemów z niedoborem wody w najgorętszych miesiącach.