Poprawnie wyliczyłeś koszt transportu urobku – to właśnie 56 160 zł. Cały tok rozumowania opiera się na kilku krokach, które trzeba wykonać po kolei, żeby nie zgubić się w gąszczu liczb. Najpierw trzeba policzyć, ile faktycznie tego gruntu trzeba wywieźć. Mamy 3 600 m³, ale tylko 80% z tego opuszcza gospodarstwo, więc mnożymy: 3 600 × 0,8 = 2 880 m³. Teraz koszt przewozu 1 m³ na 1 km wynosi 6,5 zł, zaś transport odbywa się na dystansie 3 km. Koszt przewozu 1 m³ na 3 km to 6,5 × 3 = 19,5 zł. Całkowity koszt to 2 880 m³ × 19,5 zł = 56 160 zł. Zwróć uwagę, że w realnych inwestycjach wywóz ziemi jest jednym z najistotniejszych i najdroższych etapów, bo logistyka i koszty paliwa mocno wpływają na budżet. Z mojego doświadczenia wynika, że w kosztorysowaniu robót ziemnych właśnie transport materiałów potrafi nieźle namieszać w kalkulacjach – dlatego tak ważne jest precyzyjne liczenie objętości i dokładne podawanie odległości. Takie zadania są standardem przy sporządzaniu kosztorysów zgodnych z normami branżowymi, jak KNR czy RMS, a błąd na tym etapie często prowadzi do poważnych niedoszacowań. Pamiętaj, by zawsze sprawdzić, czy podany koszt dotyczy 1 m³ na konkretny km, bo w praktyce bywa z tym zamieszanie. Ja bym jeszcze dodał, że czasem warto dopytać o możliwość składowania części ziemi na miejscu – można trochę zaoszczędzić, ale to już zależy od warunków inwestycji.
Przy rozwiązywaniu tego typu zadań często pojawia się zamieszanie związane z procentowym udziałem urobku przeznaczonego do transportu oraz z obliczaniem kosztów jednostkowych na odpowiedni dystans. Sporo osób mylnie zakłada, że wystarczy pomnożyć całkowitą objętość urobku przez stawkę za 1 m³ albo błędnie liczy tylko koszt przewiezienia 1 m³ na 1 km, nie uwzględniając pełnej odległości. Częsty błąd wynika z nieuwzględnienia, że tylko 80% urobku faktycznie trzeba wywieźć – reszta zostaje na terenie gospodarstwa, na przykład na rekultywację lub inne prace ziemne. Jeszcze inny kłopot to pomnożenie liczby metrów sześciennych bez uwzględnienia, że opłata jest za każdy kilometr przewozu – wtedy wychodzi kwota podejrzanie niska, zupełnie nieadekwatna do rzeczywistych kosztów rynkowych. Moim zdaniem takie uproszczenia pojawiają się, kiedy ktoś zapomina, że transport płaci się proporcjonalnie do pokonanej odległości, a nie za jednorazowe przemieszczenie całej masy. W praktyce kosztorysanci bazują na normach KNR, gdzie każde przemieszczenie materiału liczone jest metrycznie i kilometrowo – to podstawa rzetelnych wycen. Jeśli Twoja odpowiedź była zbyt niska, to pewnie pominąłeś mnożenie przez dystans (3 km), albo nie policzyłeś tylko 80% urobku, a całość. Takie drobne pomyłki mogą w rzeczywistości prowadzić do niemałych strat finansowych lub nieporozumień na budowie. Najważniejsze, by zawsze rozbijać zadanie na etapy: najpierw objętość, potem procent do wywozu, kolejno koszt jednostkowy za pełen dystans i dopiero na końcu sumujemy całość – zgodnie z zasadami branżowymi i dobrymi praktykami kosztorysowymi.