Retencja to kluczowy składnik bilansu wodnego każdej zlewni – często niedoceniany, a w praktyce bardzo istotny. W uproszczonym równaniu bilansu wodnego uwzględnia się opady jako główne źródło wody, odpływ (czyli wodę opuszczającą zlewnię np. rzekami) oraz parowanie. Jednak żeby równanie miało sens i odpowiadało rzeczywistości, trzeba jeszcze ująć retencję. Chodzi tutaj o wodę, która zostaje na pewien czas zatrzymana w środowisku – w glebie, roślinności, zbiornikach czy nawet w samych warstwach wodonośnych. W praktyce, szczególnie w hydrologii stosowanej i gospodarce wodnej, znajomość wielkości retencji pozwala lepiej zarządzać zasobami wodnymi, np. przewidywać ryzyko powodzi albo niedoborów wody w okresach suszy. W podręcznikach czy normach branżowych (np. Polskie Normy PN-EN 752 dotyczące odwadniania i gospodarki wodnej) zawsze uwzględnia się retencję jako niezbędny element bilansu. Moim zdaniem, bez tego składnika wszelkie analizy bilansowe są po prostu niepełne, bo nie uwzględniają magazynowania wody w środowisku, które często decyduje o lokalnych warunkach wodnych. Przykład z życia: po intensywnych opadach część wody zostaje w glebie i może być wykorzystana przez rośliny dopiero za kilka dni – właśnie o to chodzi w retencji. Bez tego elementu równanie nie oddaje rzeczywistości.
Prawidłowe zrozumienie bilansu wodnego zlewni wymaga rozróżnienia podstawowych składników tego równania. Wśród opcji pojawiła się mgła oraz szron, które są zjawiskami meteorologicznymi ściśle związanymi z procesami atmosferycznymi, ale nie stanowią one samodzielnych składników bilansu wodnego zlewni. Mgła to po prostu zawieszona w powietrzu para wodna, która nie ma bezpośredniego wpływu na sumę opadów, odpływ czy retencję. Moim zdaniem, często łączy się mgłę z opadami, bo oba zjawiska związane są z wodą w atmosferze, ale mgła nie przyczynia się wprost do zwiększenia zasobów wodnych zlewni. Szron natomiast to efekt osadzania się pary wodnej na powierzchni w wyniku ochłodzenia – jest to zjawisko przejściowe, które wpływa na mikroklimat, ale nie jest osobnym składnikiem bilansu wodnego. Transpiracja to proces oddawania wody przez rośliny do atmosfery i stanowi część składową całkowitego parowania, więc nie powinna być traktowana oddzielnie od parowania w tym równaniu. Częstym błędem jest traktowanie transpiracji jako niezależnego elementu, podczas gdy w praktyce parowanie obejmuje zarówno ewaporację, jak i transpirację (wspólnie określane jako ewapotranspiracja). Wreszcie, brak uwzględnienia retencji prowadzi do uproszczenia bilansu, co może skutkować błędnymi wyliczeniami w praktyce inżynierskiej czy przy prognozowaniu stanów wód. Retencja opisuje zdolność środowiska do czasowego gromadzenia wody i jej późniejszego oddawania lub wykorzystania. Typowym problemem jest też mylenie pojęć i skupianie się jedynie na procesach atmosferycznych, a przecież bilans wodny powinien odzwierciedlać rzeczywisty przepływ i magazynowanie wody w całym systemie zlewni. Właśnie dlatego standardy branżowe i dobre praktyki zawsze podkreślają rolę retencji w równaniu bilansu wodnego – bez niej analiza pozostaje niepełna i może prowadzić do błędnych decyzji w gospodarce wodnej.