Obliczenie liczby ryb, które można odłowić w stawie towarowym przy danym wskaźniku przeżywalności, to bardzo praktyczna umiejętność w akwakulturze. Wskaźnik 0,75 oznacza, że 75% obsadzonych ryb przeżyje do momentu odłowu. W praktyce, przy planowanej obsadzie 45 tys. sztuk, odłowimy 45 000 × 0,75 = 33 750 sztuk. To ważne, bo uwzględnienie przeżywalności pozwala odpowiednio zaplanować produkcję, sprzedaż oraz kolejne etapy zarybiania. Z mojego doświadczenia wynika, że takie wyliczenia są podstawą w każdym gospodarstwie rybackim, bo wpływają na rentowność całego cyklu produkcyjnego. Warto zaznaczyć, że w branżowych standardach, przy planowaniu obsady i oczekiwanych wyników, zawsze zakłada się pewne straty – nigdy nie liczy się, że przeżyje 100% ryb. To takie myślenie życzeniowe, które nie sprawdza się w praktyce. Wartość wskaźnika przeżywalności zależy od gatunku, technologii chowu, warunków środowiskowych i jakości zarybienia. Dobre gospodarstwa prowadzą stały monitoring i na bieżąco aktualizują swoje kalkulacje w oparciu o rzeczywiste dane. Moim zdaniem, umiejętność szybkiego przeliczania planowanych strat i końcowej produkcji to klucz do sukcesu w zawodzie rybaka.
W praktyce stawowej liczenie ile ryb zostanie odłowionych po zakończonym cyklu produkcyjnym wymaga uwzględnienia wskaźnika przeżywalności, który uwzględnia naturalne straty – śnięcia, choroby, drapieżnictwo czy nawet błędy obsługowe. Zdarza się, że niektórzy kierują się myśleniem, że skoro obsada wynosi 45 000 sztuk, to dokładnie tyle ryb wyłowi się na końcu – niestety, to nigdy się nie sprawdza. Pominięcie wskaźnika przeżywalności to typowy błąd początkujących, prowadzący do zawyżonych oczekiwań produkcyjnych i późniejszych rozczarowań ekonomicznych. Z drugiej strony, wybierając dużo mniejsze wartości, np. 11 250 sztuk czy 22 500 sztuk, łatwo przeszacować przewidywane straty – to się raczej nie zdarza przy takiej obsadzie i wskaźniku 0,75, bo oznaczałoby śmiertelność na poziomie ponad połowy stada, co jest nie do zaakceptowania w dobrej praktyce rybackiej. Przewidywanie liczby odłowionych ryb wymaga prostego mnożenia obsady przez wskaźnik przeżywalności: 45 000 × 0,75. Pomijanie tego wzoru lub wybieranie wartości „na oko” nie ma zastosowania w profesjonalnej akwakulturze. Najlepsze gospodarstwa zawsze kalkulują produkcję na bazie realnych wskaźników i śledzą każdą zmianę, bo każdy procent przeżywalności to realny wpływ na zysk i organizację pracy. Warto pamiętać, że w literaturze branżowej i standardach zarządzania fermą rybną takie podejście jest podstawą – nie tylko dla karpia, ale i innych gatunków gospodarczych.