Prawidłowa odpowiedź to inkunabuł, co w branży bibliologicznej ma szczególne znaczenie. Inkunabuły to książki, broszury czy inne wydawnictwa drukowane do roku 1500 włącznie, czyli do początku XVI wieku. W praktyce bibliotecznej oraz archiwalnej takie druki są często uważane za najcenniejsze zbiory, bo pokazują początki druku w Europie. Warto wiedzieć, że termin ten pochodzi od łacińskiego słowa „incunabula”, co oznacza „kołyska”, czyli początki. Moim zdaniem zrozumienie, czym są inkunabuły, jest kluczowe dla osób zajmujących się historią książki czy ochroną dziedzictwa kulturowego, bo te wydawnictwa pokazują, jak rozwijała się typografia, jakie były technologie druku i jak zmieniały się formy przekazu informacji. W praktyce biblioteki mają często specjalne procedury konserwacji takich druków – używa się na przykład specjalnych warunków przechowywania i katalogowania według szczególnych standardów (np. ISBD(A) czy MARC21). Często spotkać się można z digitalizacją inkunabułów, co pozwala na ich bezpieczną popularyzację bez ryzyka uszkodzenia oryginału. Dla badaczy to prawdziwy skarb, bo mogą prześledzić ewolucję technik drukarskich i materiałów, a nawet porównać rozwiązania – jak np. czcionki, układ stron czy ilustracje. Także, jakby nie patrzeć, inkunabuły to fundamenty współczesnej bibliologii.
W tematyce bibliologicznej bardzo łatwo pomylić pojęcia, zwłaszcza gdy w grę wchodzą takie terminy jak reprint, manuskrypt czy arcydzieło. Reprint to w praktyce po prostu nowy wydruk dzieła, które pierwotnie ukazało się wcześniej. Nie ma tutaj znaczenia epoka, a raczej fakt powielenia już istniejącej publikacji, zwykle dla szerszego udostępnienia czytelnikom. Ludzie często sądzą, że reprinty mają jakąś szczególną wartość zabytkową, ale to nie jest prawda – to głównie użytkowy sposób przedłużania dostępności dawnych tekstów. Manuskrypt natomiast odnosi się zawsze do rękopisu, czyli dzieła napisanego ręcznie, bez użycia druku. I choć manuskrypty były popularne przed wynalezieniem druku, to nie każda stara publikacja jest automatycznie manuskryptem, co bywa częstym błędem logicznym. Arcydzieło to już czysto subiektywna kategoria – może dotyczyć zarówno rękopisów, druków, jak i współczesnych publikacji, ale nie ma związku z okresem powstania czy techniką wykonania. W profesjonalnej pracy z książką bardzo ważne jest precyzyjne rozróżnianie tych pojęć, bo inaczej można błędnie ocenić wartość, sposób konserwacji czy nawet status prawny zbiorów. Przeświadczenie, że wszystko, co stare, to manuskrypt albo że reprinty są wartościowe jak oryginały, prowadzi do nieporozumień w pracy bibliotecznej i informacyjnej. Z mojego doświadczenia, wielu początkujących myli te terminy, bo brzmią podobnie albo kojarzą się z czymś zabytkowym, ale prawidłowa klasyfikacja wymaga znajomości konkretnych dat i technologii. Dobrze jest, nawet dla własnej satysfakcji, znać te różnice i się nimi posługiwać w praktyce, bo to świadczy o profesjonalizmie w branży.